Mieszane reakcje polskich europosłów po głosowaniu w sprawie dyrektywy tytoniowej. Deputowani uzgodnili dziś wspólne stanowisko do negocjacji z krajami członkowskimi. Ustalili, że cienkie papierosy, czyli popularne „slimy” pozostaną w sprzedaży, natomiast mentole znikną z rynku po ośmiu latach od momentu wejścia w życie przepisów.

Polska, jeden z największych producentów tytoniu w Europie, chciała jak najbardziej złagodzić przepisy. Udało się to częściowo, ale europoseł Bogusław Sonik jest zadowolony. „Uzyskaliśmy to, co możliwe. Mentol został potraktowany łagodnie. Ci, którzy palą i produkują mają czas na to, by się przygotować” - dodał polski deputowany. Wydaje się, że czas jest do 2022 roku, wtedy mentole mogą zniknąć z rynku jeśli przepisy wejdą w życie od przyszłego roku. Zadowolony z głosowania jest też europoseł Janusz Zemke. „Wynik głosowania jest lepszy niż się spodziewaliśmy. Baliśmy się bardzo, że Parlament przyjmie rozwiązania ostre i rygorystyczne. Skończyło się to nie najgorzej - skomentował. Dyrektywę skrytykował natomiast europoseł Marek Migalski. „Możemy mówić o przegłosowaniu antypolskiej i antywolnościowej dyrektywy, bo ona ogranicza obywateli w ich prawach, jak mają palić i co mają palić, oraz ogranicza produkcję polskiego przemysłu” - dodał.

Po przyjęciu wspólnego stanowiska, teraz Europarlament może rozpocząć negocjacje z krajami członkowskimi. Mówi się o możliwym ich zakończeniu do grudnia. W sprawie „slimów” stanowiska są zbieżne, w sprawie mentoli unijne kraje chciały krótszego, bo 3-letniego okresu przejściowego. Różnica w stanowiskach dotyczy natomiast papierosów elektronicznych. Unijne kraje chcą, by e-papierosy zostały objęte nadzorem medycznym, co oznacza ich sprzedaż w aptekach. Natomiast Parlament Europejski pozostawił swobodę w tej sprawie i chce, by były one sprzedawane jak normalne papierosy w sklepach.