Ceny noclegów idą w dół, bo hotelarze mają problem z zapełnieniem pokojów. W ciągu ostatniego roku przybyło 12 tys. miejsc noclegowych.
Ceny noclegów idą w dół, bo hotelarze mają problem z zapełnieniem pokojów. W ciągu ostatniego roku przybyło 12 tys. miejsc noclegowych.
/>
Największe spadki cen są widoczne w kurortach, w których największy popyt jest w sezonie.
– Wolimy sprzedać pokój o połowę taniej, by tylko zapewnić obłożenie w obiekcie – mówi Przemysław Kuczyński z działu sprzedaży w hotelu Anders w Starych Jabłonkach, w którym weekend ze śniadaniem można spędzić za 228 zł od osoby, a nie za 380 zł, jak było to wcześniej.
Do hotelu Senator w Dźwirzynie na dwa dni z wyżywieniem można pojechać za 370 zł od osoby. – To 10 proc. taniej niż normalnie o tej porze – słyszymy w recepcji hotelu.
Z kolei w hotelu Lubicz Wellness & Spa w Ustce wynajmiemy pokój na dwie noce za 316 zł od osoby, czyli o 54 zł taniej niż dotychczas, a w hotelu Relaks w Karpaczu za trzy noclegi zapłacimy 386 zł od osoby zamiast wcześniej żądanych 580 zł. Dla gości z dzieckiem cena pobytu wzrasta o 60 – 100 zł za noc, choć przybywa także obiektów, które dzieciom do 5 – 7 lat oferują pobyty gratis, jak np. hotel Klimczok w Szczyrku.
Kurorty przyciągają także pakietami, dzięki którym trzy noce można spędzić w cenie dwóch, a do tego otrzymać pełne wyżywienie, wstęp na basen, jacuzzi czy do kręgielni. Centra spa dokładają darmowe zabiegi. Np. w hotelu Góral w Szczyrku jest to masaż tybetański lub ciepłym olejem. Hotele starają się także pozyskać klientów biznesowych i – jeśli grupa gości liczy np. co najmniej 20 osób – oferują im sale konferencyjne gratis czy bezpłatne korzystanie z obiektów sportowych.
Hotele w dużych miastach kuszą z kolei obniżkami już przy rezerwacji jednego noclegu. Tak jest w Ibisie: normalna cena za pokój w tym hotelu to 189 zł, ale można go wynająć o 30 proc. taniej. Warunkiem jest złożenie rezerwacji przez interent.
Obniżki cen noclegów w hotelach nie wynikają tylko z zakończenia sezonu letniego. To także efekt rosnącej konkurencji. W ostatnim roku liczba hoteli zwiększyła się o 166, do 2178. Wzrosła też liczba dostępnych miejsc noclegowych o ponad 12 tys. do prawie 209 tys.
– Choć jest już po Euro 2012, dynamika rozwoju rynku nie słabnie. Nadal oddawane są 3 – 4 obiekty do użytku miesięcznie – mówi Andrzej Szafrański, ekspert rynku hotelowego.
Tymczasem w I półroczu 2012, jak wynika z danych GUS, wykorzystanie pokoi w hotelach wyniosło 39,1 proc., czyli pozostało na tym samym poziomie co rok temu, choć turystów przybyło. A klienci korporacyjni coraz bardziej zaciskają pasa. Odchodzą od dużych kilkudniowych imprez z rozbudowaną ofertą cateringową na rzecz jednodniowych spotkań. – Przed wakacjami organizowaliśmy imprezy dla grup ponad 100-osobowych. Dziś mają one po 20 – 30 osób – mówi Przemysław Kuczyński z hotelu Anders.
Nie wszyscy wytrzymują konkurencję. W tym roku cztery hotele zbankrutowały, a 50 wystawiono na sprzedaż. Obecnie do sprzedaży jest 100 hoteli. Drugie tyle, jak wyliczają doradcy hotelowi, nosi się z takim zamiarem, szukając po cichutku inwestorów.
Mimo dużego wyboru nie ma chętnych na zakup.
A jeśli już się znajdą, to – jak mówi mówi Jacek Piasta z Instytutu Hotelarstwa – są gotowe płacić o połowę mniej, niż wynosi wycena przygotowana przez rzeczoznawcę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama