Ok. 20 tys. hektarów gruntów zarządzanych przez Agencję Nieruchomości Rolnych jest użytkowanych bez stosownej umowy. Jest to proceder nielegalny, za który grożą kary. Będziemy z nim bezwzględnie walczyć - poinformował PAP prezes ANR Leszek Świętochowski.

Na ok. 16 tys. ha bezprawnie gospodarują dzierżawcy, którym wygasły umowy dzierżawy, a mimo to obsiewają oni nadal pola. Ułatwiają im to przepisy, które nie pozwalają Agencji na przejęcie gruntów po wygaśnięciu umowy, jeśli dzierżawca ich nie wyda. Jeśli tego nie zrobi, wówczas Agencja kieruje takie przypadki do sądu i czeka na prawomocne wyroki, a często także na egzekucję komorniczą. Cały proceder jednak często ciągnie się kilka lat - wyjaśnił prezes.

Pozostałe ok. 4 tys. ha agencyjnej ziemi zajmują osoby, które robią to świadomie, po to, by czerpać korzyści m.in. w postaci dopłat bezpośrednich. Czują się przy tym bezkarnie, gdyż przepisy dotyczące dopłat nie stawiają wymogu posiadania tytułu prawnego do nieruchomości.

ANR jednak szybko udaje się ustalić personalia tych osób, dzięki znowelizowanym przepisom, które umożliwiają pozyskanie danych osobowych od Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wraz z wnioskiem o przyznanie dopłaty do działki składają oni oświadczenie, że czerpią z niej korzyści. Na tej podstawie ANR może dochodzić swoich praw.

Natomiast jeżeli Agencja dowie się o takim procederze z plotek, może jedynie porozmawiać z użytkownikiem i przekonać go do złożenia oświadczenia o zajmowaniu gruntów bez umowy. Jak zaznaczył prezes, Agencja każdorazowo takie sprawy zgłasza do organów ścigania - na policję i do prokuratury. A od tego roku nielegalnym użytkownikom gruntów grożą surowe kary finansowe. Przewiduje je znowelizowana ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, która weszła w życie 3 grudnia 2011 r.

Zgodnie z nowymi przepisami sankcje finansowe dla rolników użytkujących ziemię bez umowy to 5-krotność czynszu dzierżawnego możliwego do uzyskania za dany grunt, gdyby był on przedmiotem umowy dzierżawy po przeprowadzeniu przetargu. W praktyce oznacza to, że bezprawni użytkownicy zapłacą "karny czynsz dzierżawny" na poziomie od 2500 zł do 4000 zł za 1 hektar gruntów w zależności od położenia nieruchomości. Np. w Wielkopolsce kara ta może wynieść nawet ponad 5700 zł za hektar.

Jednym z przykładów zastosowania przez ANR kary są Zakłady Rolne Siecieborowice w woj. dolnośląskim, którym skończyła się umowa i nie została ona przedłużona. Z tytułu bezumownego użytkowania 2385 ha spółka zostanie obciążona kwotą 6 mln zł w tym roku (500 tys. zł miesięcznie). "To już są kwoty, które mogą zniechęcać bezumownych użytkowników do bezprawnego zajmowania państwowych gruntów" - powiedział Świętochowski.

Agencja zapowiada, że grunty zajęte przez bezprawnych użytkowników będą wystawiane do sprzedaży w przetargach ograniczonych z przeznaczeniem na powiększanie gospodarstw rodzinnych. "Nie pozwolimy, aby bezumowni użytkownicy blokowali proces prywatyzacji państwowej ziemi" - dodał prezes.