W sumie od początku budowy Stadionu Narodowego zmian w projekcie budowlanym było 14,3 tys. i mieszczą się na... 12 kilometrach stron dokumentacji. Teraz podwykonawcy żądają wypłaty ponad 100 mln zł zaległych faktur za wykonane już prace.
Im bliżej Euro 2012, tym więcej problemów z polskimi stadionami. Wczoraj Centralne Biuro Antykorupcyjne zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy okazji budowy obiektu w Poznaniu. Stadion we Wrocławiu został zamknięty, bo szwankuje jego system elektryczny. A podwykonawcy stadionu w stolicy zarzucają Narodowemu Centrum Sportu, że po oficjalnym oddaniu areny do użytku dorzucił około tysiąca zmian w projekcie budowlanym.
Stadion Narodowy w liczbach / GazetaPrawna.pl
Właśnie te zmiany miały zwiększyć koszty budowy Narodowego i spowodować zaległości w wypłatach za wykonane prace, o czym informowaliśmy w piątkowym DGP. W sumie od początku budowy stadionu zmian było 14,3 tys. i mieszczą się na... 12 kilometrach stron dokumentacji. Teraz podwykonawcy żądają wypłaty ponad 100 mln zł zaległych faktur za wykonane już prace. Narodowe Centrum Sportu twierdzi, że generalny wykonawca – konsorcjum, którego liderem jest Hydrobudowa Polska – ma problem z terminowymi płatnościami. To ripostuje, że to NSC zalega z pieniędzmi. W efekcie centrum rozważa wariant, w którym wypłaciłoby należności podwykonawcom z pominięciem konsorcjum.
Wiadomo też, że planowany na 24 kwietnia finał Pucharu Polski nie odbędzie się na Stadionie Narodowym, bo obiekt nie spełnia warunków do rozegrania meczu o podwyższonym ryzyku. Montaż systemu łączności wewnętrznej zakończy się w maju. Jutro PZPN wskaże ostateczną lokalizację meczu – najprawdopodobniej Gdańsk, którego stadion – przynajmniej na razie – omijają nieszczęścia. Oby nie okazała się nim organizacja meczu o Puchar.