Kurs złotego, kształtowany głównie pod wpływem czynników globalnych, nie powinien w najbliższych dniach wybić się z przedziału 4,16 - 4,20 za euro - uważają dilerzy.

"Mieliśmy spokojny dzień. Rynek poruszał się w przedziale 4,1700-4,1950 za euro. Złoty jest trochę słabszy, choć są to zbliżone poziomy. (...) Rozstrzygnięcia dotyczące Grecji były raczej w cenach i nie odzwierciedliły się w kursach. W tej chwili wracają obawy o pozostałe kraje" - powiedział w rozmowie z PAP diler walutowy z ING Banku Śląskiego Bartłomiej Rostek.

"Obecnie czekamy na nowe impulsy. Jutro ważny będzie wskaźnik IFO w Niemczech. Lokalne wydarzenia nie wpływają na rynek, co sugeruje, że cały czas jesteśmy pod wpływem czynników globalnych. Nie oczekiwałbym, żebyśmy się wybili z przedziału 4,1600-4,2000 za euro. Raczej konsolidacja, chyba że wydarzy się coś niespodziewanego na świecie" - dodał.

W czwartek w Niemczech zostanie opublikowany wskaźnik nastrojów Ifo za luty 2012. W Polsce zaś GUS podane dane na temat sprzedaży detalicznej oraz stopy bezrobocia w styczniu, a NBP opublikuje opis dyskusji RPP na lutowym posiedzeniu decyzyjnym.

Na rynku obligacji doszło w środę do przeceny.

"Dzisiaj mieliśmy przecenę na rynku długu, wzdłuż całej krzywej, średnio o 3 pb. Nad rynkiem - szczególnie nad krótkimi papierami - ciążą zapowiedzi ze strony RPP, że podwyżki stóp proc. są bardziej prawdopodobne niż obniżki. Inwestorzy skłaniają się ku temu, żeby na najkrótszych papierach realizować zysk i to było rzeczywiście widoczne" - powiedział PAP szef dilerów papierów dłużnych z banku PKO BP Marek Kaczor.

"Jeśli chodzi o dłuższe papiery (z dłuższym terminem wykupu - PAP), też mamy realizację zysków. Przyczynił się do tego fakt porozumienia w sprawie pomocy dla Grecji. Rynek grał pod to, że uda się je osiągnąć. Udało się, a więc czynnik, pod który się rynek ustawiał, nastąpił i był to impuls do realizacji zysków. Pojawiła się spora podaż i wzrosty cen, które miały miejsce w poprzednich dniach zostały zniwelowane" - dodał.