Jeśli tempo wzrostu gospodarczego będzie wysokie, a inflacja nie odpuści, prawdopodobna jest podwyżka stóp procentowych.
Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Podstawowa referencyjna wynosi od czerwca ubiegłego roku 4,5 proc.
Kurs euro w złotych / DGP
Decyzja RPP była zgodna z oczekiwaniami ekonomistów. W kolejnych miesiącach zmiany stóp – w górę lub w dół – będą zależały od tempa wzrostu gospodarczego oraz inflacji. – Jeśli pierwszy kwartał będzie optymistyczny, a nie prognozujemy jakichś radykalnych zmian, to zbliży to RPP do zacieśnienia polityki pieniężnej – powiedział po posiedzeniu rady prof. Marek Belka, prezes NBP i przewodniczący RPP.
Na efekt jego słów nie trzeba było czekać. Złoty lekko się umocnił – do ok. 4,17 zł za euro z ok. 4,18 zł. Nasza waluta odzyskuje siły od początku roku. Jednak jak twierdzi prof. Belka osłabienie złotego szybciej przekłada się na wzrost inflacji niż jego umocnienie na jej spadek. – Jeśli umocnienie potrwa dłużej, to jest szansa na to, że inflacja zacznie się obniżać – powiedział.
Jednak RPP obawia się tak zwanego efektu drugiej rundy, czyli ponownego znacznego osłabienia się złotego. Wpływ na to, podobnie jak to miało miejsce dwa razy w 2011 r. – we wrześniu i na przełomie listopada i grudnia – mogą mieć negatywne informacje napływające ze strefy euro. – Takie ryzyko oczywiście istnieje. Jeśli złoty gwałtownie się osłabi, to RPP nie będzie patrzyła na poziom wzrostu PKB, tylko natychmiast podniesie stopy – mówi Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea. – Jednak pośrednio szef RPP przekazał rynkom informację, że do czerwca podwyżek stóp procentowych nie będzie, oczywiście pod warunkiem że nie dojdzie do załamania naszej waluty – dodaje.
Informacje o poziomie PKB w pierwszym kwartale poznamy najwcześniej pod koniec maja, tak jak i poziom inflacji za kwiecień. A wówczas w zgodnej opinii ekonomistów powinna już być ona w wyraźnym trendzie spadkowym. W sumie latem już RPP będzie mogła zacząć myśleć o obniżkach. – Obecnie przeważają czynniki wpływające na obniżenie presji inflacyjnej, co z kolei powinno sprzyjać stabilizacji stóp procentowych NBP, a w perspektywie kilku miesięcy nawet ich obniżeniu – uważa Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
Spadkowi inflacji w 2012 r. sprzyjać będą niższe ceny surowców na świecie (oprócz ropy, która jest wrażliwa na szoki podażowe), niska presja płacowa, osłabienie popytu konsumpcyjnego, zaostrzenie warunków kredytowych przez banki oraz stabilizacja kursu złotego. Dlatego inflacja powinna obniżyć się w 2012 r. do średniego poziomu 3,3 proc. – W efekcie główna stopa NBP na koniec roku znajdzie się na poziomie 4 proc. – prognozuje Morawski. Ale Marek Belka pozostaje twardy. – RPP słucha rynku, ale za nim nie podąża – podkreśla.