Inwestorzy indywidualni bardzo często nadają zbyt dużą rangę wydawanym przez biura maklerskie rekomendacjom

Analitycy są tylko ludźmi, warto o tym pamiętać, czytając ich rekomendacje, wyceny oraz opinie co do wydarzeń na rynku. Targają nimi takie same emocje, jak innymi inwestorami, popełniają błędy, czasem próbują manipulować (nieświadomie czy świadomie), w zależności od swoich poprzednich wypowiedzi, są też narażeni na presję ze strony swoich pracodawców.
Inwestorzy indywidualni często nadają zbyt dużą rangę rekomendacjom wydawanym przez biura maklerskie. Tymczasem obserwacja, w jaki sposób są one wydawane, oraz częstość wyjątkowo nietrafionych zaleceń sugeruje, by podchodzić do nich z dystansem.
Teoretycznie domy maklerskie mogą wydawać szerokie spektrum rekomendacji dotyczących spółek notowanych na giełdzie: kupuj, akumuluj, neutralna, redukuj, sprzedaj. Każdy z tych zwrotów (czasami stosuje się bardziej zawoalowane: ponad rynek, poniżej rynku itp.) reprezentuje różnego rodzaju aktywności inwestorów. Niemniej, gdy przejrzymy dziesiątki, a nawet setki rekomendacji, zauważymy poważną dysproporcję - biura zalecają kupowanie, akumulowanie, trzymanie i... to właściwie wszystko. Jakby zapominały, że każdą transakcję trzeba zakończyć - najlepiej sprzedając kupione wcześniej akcje. Niestety, słowo sprzedaj pojawia się niezmiernie rzadko. Tylko nieco częściej występuje redukuj. Wytłumaczeń może być kilka, jedno z bardziej popularnych mówi, że spółki bardzo nie lubią domów maklerskich, które źle się wypowiadają o ich działalności. Ta niechęć może zaś być bardzo istotna, gdy przyjdzie do wyboru biura, które mogłoby zorganizować nową emisję, na której dom maklerski zarabia.
Niepisana zasada wśród inwestorów mówi więc, że tylko kupuj oznacza faktyczne zalecenie do nabywania akcji. Sformułowania typu: trzymaj, neutralnie, są nieformalnymi sugestiami, aby pozbywać się akcji. Spółki nie czują się atakowane, a inwestorzy rozumieją, o co chodzi. Naturalnie najlepiej zweryfikować znaczenie stwierdzeń w rekomendacjach, analizując historyczne zalecenia danego biura.
Podczas hossy wybitni inwestorzy chodzą stadami. Zarabia niemal każdy, zarówno amatorzy, jak i zawodowcy. Gorzej, gdy zaczyna się bessa. Nieszczęściem analityków jest opisane wcześniej unikanie rekomendacji sprzedaży i swego rodzaju zawodowy optymizm. Powoduje to, że biura wydające rekomendacje zachęcają do kupna akcji, gdy te spadają o 20, 30, 40 i więcej procent, wielokrotnie powtarzając magiczne słowo kupuj przy coraz niższych cenach. Często po ogromnych stratach pojawia się sugestia redukuj. W wielu przypadkach jest to konsekwencja pułapki, w jaką wpada wielu z nas, nie chcąc przyznać się do popełnionego błędu.
Jednak w tym przypadku koszty mogą ponieść również ci, którzy bezkrytycznie przyjęli opinię analityka.
Grzegorz Zalewski
ekspert DM Banku Ochrony Środowiska i twórca portalu futures.pl
ikona lupy />
Grzegorz Zalewski, ekspert DM Banku Ochrony Środowiska i twórca portalu futures.pl / DGP