Indeks największych spółek GPW, WIG20, zakończył czwartek z ponad 1,5-proc. stratą po niezbyt interesującej sesji, oceniają analitycy.

"Na rynku nie działo się nic ciekawego, poza wahaniami, które swoim stylem doskonale wpisywały się w to, co można na rynku oglądać już od wielu dni. Nieco chaotyczne zmiany zawierały się w dotychczasowym zakresie zmienności, choć można odnieść wrażenie, że bykom już z coraz większym trudem przychodzi oddalanie rynku z okolic zeszłotygodniowych minimów, co z kolei zwiększa szanse na ich docelowe przekroczenie i zmianę krótkoterminowego układu sił"- ocenił analityk BDM Tomasz Gessner.

Według niego, do bardziej odważnych decyzji nie zachęciły dziś także informacje spoza naszego podwórka - słabsze od rana nastroje przypisywano rekordowym rentownościom hiszpańskich obligacji, które pod względem dynamiki zaczęły przypominać to, co parę dni temu działo się z obligacjami włoskimi.

„Sytuację w popołudniowej fazie sesji uspokoiły dane makroekonomiczne z rynku amerykańskiego. Odczyty zarówno z rynku nieruchomości, jak i rynku pracy, okazały się lepsze od oczekiwań. Szkoda jedynie, że rynek w ramach europejskiej części sesji znacząco ich nie wykorzystał. Widać bowiem, że wciąż są obawy o sytuację indeksów amerykańskich, na których toczy się obecnie walka o wyznaczenie dalszego kierunku z budowanej od początku miesiąca konsolidacji" – podkreślił analityk, dodając że można wstępnie oczekiwać, iż wybicie poza jej zakres wskaże kierunek również pozostałym rynkom, w tym GPW.

Jutro liczyć się będzie expose premiera

„Na jutro nie ma w planie ważniejszych danych makro, ale krajowi gracze zapewne wsłuchają się w południowe expose premiera Donalda Tuska. Jeśli pojawiłyby się tam jakieś ważniejsze i precyzyjne deklaracje dotyczące polityki gospodarczej, rynek walutowy i GPW mogą zareagować" - podsumował Gessner. W czwartek na zamknięciu sesji WIG20 stracił 1,64% i wyniósł 2.293,36 pkt. WIG spadł o 1,40% do 39.797,19 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły 830 mln zł.