Projekt budżetu na 2012 r. trafił do Sejmu - informuje Sejm na swojej stronie internetowej. Nowy parlament - wyłoniony w wyborach 9 października - ma cztery miesiące na prace nad budżetem. Jeśli w tym czasie ustawa nie zostanie wysłana prezydentowi do podpisu, ten może skrócić kadencję Sejmu.

Projekt przewiduje maksymalny deficyt w wysokości 35 mld zł. Dochody określono na poziomie 292 mld 813 mln zł, a wydatki 327 mld 813 mln zł. W projekcie budżetu nadal zakłada się, że w przyszłym roku w państwowej sferze budżetowej nie będzie wzrostu wynagrodzeń.

Projekt oparto na założeniu, że w 2012 r. zatrudnienie w gospodarce wzrośnie o 1,3 proc., realny wzrost PKB wyniesie 4 proc., inflacja średnioroczna wyniesie 2,8 proc., spożycie ogółem będzie wyższe o 3 proc., a realny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyniesie 2,9 proc.

Zgodnie z konstytucją rząd musi wysłać projekt do Sejmu do końca września. Zasada ta obowiązuje także w latach wyborczych. Zgodnie z zasadą dyskontynuacji, po wyborach nowy rząd przyjmuje projekt budżetu przygotowany przez poprzednią ekipę i ponownie kieruje go do Sejmu. Ewentualne korekty wprowadzane są w formie autopoprawek.

Sejm nie może ustalić wyższego deficytu budżetowego niż założono w ustawie budżetowej. Senat uchwala poprawki do ustawy w ciągu 20 dni.

Konstytucja mówi, że jeżeli w ciągu czterech miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie on przedstawiony prezydentowi do podpisu, może on w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.