Wczorajsze załamanie cen akcji na warszawskim parkiecie zakończyło się zamknięciem na minusie rzędu 5,8 proc. Inwestorzy obawiają się, że ani politycy, ani banki centralne nie mają pomysłu na to, jak zapobiec drugiemu dnu recesji.
Japoński indeks Nikkei 225 spadł zaś dziś na zamknięciu o 2,5 proc. Na giełdach Europy otwarciowe spadki. Po 10:00 najgorzej było w Danii (-8,3 proc.) i Norwegii (-7,7 proc.). Kontrakty na Wall Street tracą rano około 1 proc. Niemiecki DAX jest na 4-procentowym minusie.
Złoty jest stabilny. Za franka około 10:00 płaciliśmy 3,72 zł, za euro 4,19 zł. Jest za to nowy rekord złota.
Po 14:00 pomimo braku informacji makroekonomicznych (poza odczytem niewiele niższej od oczekiwań lipcowej inflacji bazowej na poziomie 2,4 proc.) WIG20 zmniejszył stratę do do 0,6 proc., na tle wciąż czerwonej Europy. Premier Donald Tusk wraz z ministrem finansów Jackiem Rostowskim przemawiali dziś w Sejmie, zapewniając, że naszej gospodarce i emeryturom nic nie grozi. Rostowski mówił między innymi o tym, że w naszym kraju nie ma realnego ryzyka spowolnienia.
Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych, powiedział tymczasem, że UE może jednak wrócić do pomysłu umożliwienia emisji euroobligacji.