Dzisiaj na głównym parkiecie zadebiutuje kolejna w tym roku spółka z sektora finansowego zajmująca się windykacją – Presco Group. Chociaż, zdaniem ekspertów, branża dobrze rokuje, na papiery trudno jej było znaleźć chętnych. Zaszkodziły zła sytuacja na rynkach i wysyp ofert spółek finansowych, z PKO BP na czele.
Analityków nie dziwi jednak determinacja zarządu Presco. Przygotowanie do wejścia na GPW trwa często ponad rok i kosztuje kilkaset tysięcy złotych, dlatego na ostatnim etapie trudno już zmieniać zdanie. – Rezygnacja z debiutu w każdym momencie, z wyjątkiem sytuacji naprawdę skrajnych, jest dla firmy podwójnym ryzykiem – mówi Michał Szymański z Money Makers. Wyjaśnia, że zazwyczaj nie ma gwarancji, że za miesiąc rynek będzie bardziej łaskawy dla debiutantów.
– Poza tym firmy w strategiach inwestycyjnych zwykle opierają swoje plany na przyszłość na środkach z emisji. Dlatego wolą pozyskać mniejszą kwotę, niż nie dostać żadnych pieniędzy i przez to nie rozwijać spółki – mówi Szymański. Presco dzięki ofercie zyska 22 mln zł, a nie 70 mln zł, jak zakładano tuż po publikacji prospektu.
Presco, żeby znaleźć chętnych na swoje papiery, musiało znacznie obniżyć cenę – z 10,45 do 6 zł. Sprzedanych zostanie też blisko 2 mln mniej akcji. Podobną decyzję inwestorzy wymogli na resorcie skarbu przy prywatyzacji BGŻ. Trudności ze znalezieniem chętnych miał też niedawno zarząd pierwszego słoweńskiego banku notowanego w Warszawie – Nova KBM.

Trudny rynek

– Niepewność związana z przyszłą koniunkturą gospodarczą negatywnie odbija się na kondycji małych i średnich spółek, ponieważ są one znacznie bardziej wrażliwe niż duże firmy – mówi Krzysztof Stępień z Opera TFI. Dodatkowo nad tym segmentem rynku ciążą wyniki za I kw., które pokazały, że wycena takich spółek jest wygórowana w porównaniu z ich kondycją finansową.
Mimo niesprzyjających warunków z wejścia na giełdę nie rezygnuje Dom Kredytowy Notus. Spółka złożyła właśnie prospekt emisyjny w Komisji Nadzoru Finansowego. – Jesteśmy przekonani, że inwestorzy pozytywnie oceniają spółki o dobrej pozycji rynkowej i finansowej, realizujące strategie trwałego wzrostu – mówi prezes DK Notus Robert Pepłoński. Z wejścia na główny parkiet nie rezygnuje też Bank Pocztowy.
Prawdziwy wysyp finansowych biznesów ma miejsce na rynku NewConnect. W tym roku zadebiutowało tam już dziewięć spółek, podczas gdy w całym 2010 r. było ich siedem, a rok wcześniej tylko jedna. Nad wejściem zastanawiają się kolejne, w tym internetowy pośrednik finansowy Invigo.
– Rozważamy różne sposoby pozyskania finansowania, wejście na rynek NewConnect jest jednym z nich. Pozyskane w ten sposób pieniądze zostałyby wykorzystane do istotnego zwiększenia skali działania – mówi Łukasz Wojcieszak, prezes Invigo.
– Giełda to dobry sposób na pozyskanie kapitału na rozwój, jeśli założyciele spółki chcą zachować nad nią kontrolę. W ostatnich latach wiele firm osiągnęło taką wielkość, że trudno im rozwijać się dalej bez zastrzyku kapitałowego – mówi Szymański.
A pole do rozwoju jest. Zdaniem Krzysztofa Stępnia rynek usług finansowych jest w Polsce tak mały, że w kolejnych latach ma szansę na dynamiczny rozwój.

Chętni także z zagranicy

Szturmem warszawski parkiet chcą brać również spółki ze Wschodu. Wstępne rozeznanie zrobiły już m.in. dwa gruzińskie banki – TBC i Liberty Bank. Zdaniem Tomasza Ciborowskiego z ORK BZ WBK warszawska giełda jest na celowniku spółek finansowych z Ukrainy, Kazachstanu, Gruzji i Bałkanów.
– W ostatnim czasie na rynku pojawiły się wstępne zapytania od zagranicznych instytucji finansowych, które są zainteresowane pozyskaniem kapitału na GPW w Warszawie – mówi Ciborowski. Jego zdaniem można uznać to za pewien symptom pojawienia się nowej grupy potencjalnych zagranicznych debiutantów w Polsce, którzy chcą podążyć tropem majowego debiutanta, tj. słoweńskiego banku Nova KBM. Wcześniej nie było widać takiego popytu na kapitał z warszawskiego parkietu ze strony instytucji finansowych.