Na efekty tego eksperymentu czekał cały dziennikarski i wydawniczy świat. Po czterech miesiącach od zamknięcia przez dziennik „New York Times” treści w internecie wydawca przekonał do płacenia za nie 224 tys. czytelników. To sukces, ale tylko połowiczny.
Takiego wyniku nikt się nie spodziewał. Eksperci i wydawcy szacowali, że sukcesem będzie 300 tys. w rok. – Założyłem się, że tak będzie – mówi Felix Salmon z branżowego „Columbia Journalism Review”. Przegrał.
Wydawca Szarej Damy, jak nazywany jest „NYT”, ogłosił, że po 4 miesiącach za dostęp do treści za pośrednictwem strony WWW płaci 224 tys. użytkowników. Jeśli doliczy się 57 tys. osób kupujących prenumeratę na czytnik Kindle w Amazonie i ok. 100 tys., które korzystają z dostępu sponsorowanego przez Forda, za cyfrowe treści płaci blisko 400 tys. czytelników. Z kolei 756 tys. prenumeratorów wydania papierowego zarejestrowało konto na stronie internetowej dziennika.
„NYT” jest kolejnym globalnym wydawcą, który postawił na zamknięcie treści w sieci za opłatami (z ang. paywall). Wcześniej to samo zrobiły „Financial Times” i „Wall Street Journal”. W przypadku FT strategia okazała się sukcesem: gazeta ma 600 tys. cyfrowych prenumeratorów. Wydawca „WSJ” twierdzi tylko, że cyfrowa sprzedaż jest zyskowna. Ale to dzienniki biznesowe, którym łatwiej zamknąć treść ze względu na tematykę i sprofilowanego czytelnika. Trudniej zrobić to gazecie ogólnotematycznej, jak np. „The Times”, który też zamknął treści pobiera za dostęp do nich 2 funty tygodniowo. Wydawca twierdzi, że płaci ok. 100 tys. osób.
Przypadek „NYT” pokazuje jednak, że nawet duża liczba płacących za cyfrowe treści nie przekłada się na pieniądze. Nawet jeśli roczną prenumeratę po 200 dol. kupi 500 tys. osób, jest z tego 100 mln dol. Dużo i mało zarazem. Przychody generowane przez papier dają 2 mld dol. By osiągnąć ten wynik, gazeta musiałaby mieć 10 mln płacących prenumeratorów w internecie. Eksperci podkreślają jednak, że płacący czytelnicy mają znacznie większy potencjał, bo można więcej zarobić też na kierowanych do nich reklamach.