Unia Europejska nie ma zapasów zbóż nie tylko na stabilizację rynków, ale i na cele pomocy żywnościowej - powiedział we wtorek w Brukseli minister rolnictwa Marek Sawicki. Jego zdaniem, sytuację poprawiłoby zwiększenie ceny pszenicy w skupie interwencyjnym.

Na wtorkowym posiedzeniu ministrów rolnictwa w Brukseli Sawicki przedstawił polskie wnioski o zwiększenie o 15 proc. kwot produkcji cukru w UE oraz o zwiększenie ceny interwencyjnej pszenicy z 101,3 do 130 euro za tonę.

"Gdyby w 2009 roku ceny interwencyjne zbóż wynosiły 130 euro, a nie 102, wtedy mielibyśmy co najmniej kilkanaście ton zboża w zapasach interwencyjnych" - podkreślił Sawicki na konferencji prasowej w przerwie posiedzenia ministrów rolnictwa UE.

"Jeśli cena interwencyjna skupu pszenicy nie zmienia się od ponad 10 lat, a wzrosły znacznie koszty produkcji takie jak nawozy, energia, paliwa, to widać wyraźnie, że sprzedaż pszenicy na poziome ok. 100 euro nie pokrywa kosztów produkcji. To daje zły sygnał rolnikom" - dodał.

Jak wyjaśnił, gdyby ceny interwencyjne zbóż wzrosły, rolnicy mieliby większą pewność, że sprzedaż ich zbiorów pokryje koszty nawet, jeśli cena rynkowa spadnie. Tym samym chętniej zwiększaliby produkcję i chętniej sprzedawaliby zboże na unijne zapasy. Zdaniem ministra, wpłynęłoby to też na zmniejszenie wahań cen. "Jest to próba ustabilizowana rynku zbóż w Europie" - podkreślił Sawicki. Przypomniał, że w ostatnich trzech - czterech miesiącach rynkowa cena pszenicy wzrosła o ponad 100 proc., co jest też skutkiem spekulacji na rynku zbożowym.

"Zgłosiłem Francji (która przewodniczy G-20) na piśmie możliwość wprowadzenia na rynki żywnościowe obowiązku dostarczania produktów w przypadku kontraktów długoterminowych (ta sama pszenica bywa wielokrotnie sprzedawana i dostarczana przy najwyższej cenie), bo sprawa spekulacji jest podnoszona już nie tylko przez Polskę, ale także wiele innych państwa" - zauważył Sawicki. "Nie może być tak, że UE jako czołowy producent żywności na świecie będzie biernie przyglądała się, jak kilku spekulantów oszukuje całe światowe społeczeństwo" - dodał.

Sawicki zwrócił też uwagę na wzrost ceny cukru

Sawicki zwrócił też uwagę na wzrost ceny cukru, podkreślił, że polska propozycja zwiększenia kwoty produkcji cukru w UE o 15 proc. to "próba przeciwdziałania skokom cen, z jakimi mieliśmy do czynienia kilka miesięcy temu".

"Po wprowadzeniu reformy w tym sektorze (w 2006 r.) nastąpił niedobór na rynku cukru rzędu ponad 15 proc (...). Te niedobory miały być rekompensowane tanim importem. Dziś widać wyraźnie, że tego taniego importu nie ma" - powiedział Sawicki. "Jeśli Europa ma duże rezerwy produkcyjne, a ma, bo wcześniej je zredukowała, to warto przynajmniej w części je wykorzystać" - dodał. Podkreślił, że produkcja cukru w UE "powinna zaspakajać potrzeby Europejczyków".

KE wprowadziła kwoty cukrowe, by zmniejszyć drogą produkcję cukru w Europie i zastąpić ją tańszym importem, co miało skutkować niższą ceną dla konsumentów. Produkcja cukru z buraków cukrowych jest droższa niż produkcja cukru trzcinowego np. w Brazylii i na Karaibach.

Minister wyjaśnił, że Polska proponuje jednorazowe podniesienie kwoty produkcji cukru w UE o 15 proc. od sezonu 2011/2012 albo rozłożenia tej podwyżki na trzy lata po 5 proc.

Unijna kwota pozwala Polsce na produkcję 1,4 mln ton cukru rocznie.

"Znaczna część państw, z którymi rozmawiamy uważa, że wnioski, które składamy, mają rację bytu i powinny być przez Komisję Europejską poważnie rozpatrzone" - powiedział Sawicki. "Prawdopodobnie nasze punkty będą omówione i przekazane do Komisji do dalszej analizy" - dodał.

Sawicki uważa, że Polska ma szanse na uzyskanie akceptacji swoich propozycji zwłaszcza, że podczas najbliższego szczytu G-20 przywódcy omówią konieczność zwiększenia produkcji żywności na świecie.

Minister Sawicki ma też po posiedzeniu ministrów przedstawić unijnemu komisarzowi ds. rolnictwa Dacianowi Ciolosowi priorytety polskiej prezydencji. Jak powiedział dziennikarzom są to: reforma wspólnej polityki rolnej i rybackiej oraz wykorzystanie biomasy na cele energetyczne.