Choć liczba tytułów, które można przeczytać na e-bookach, dynamicznie rośnie, ich oferta nadal jest bardzo skromna w porównaniu z tradycyjnymi wydaniami książek. Tylko w 2010 roku tych ostatnich przybyło aż 31 tys., podczas gdy na e-bookach jest dostępnych na razie tylko 8 tys. tytułów.
Choć liczba tytułów, które można przeczytać na e-bookach, dynamicznie rośnie, ich oferta nadal jest bardzo skromna w porównaniu z tradycyjnymi wydaniami książek. Tylko w 2010 roku tych ostatnich przybyło aż 31 tys., podczas gdy na e-bookach jest dostępnych na razie tylko 8 tys. tytułów.
Te różnice będą się jednak zmniejszać. Pomogą w tym czytelnicy, którzy za pośrednictwem portalu Niewydane.pl mają podpowiadać wydawcom, co chcieliby przeczytać w formie elektronicznej.
„Niewydane książki to niewydane pieniądze” – przekonują wydawnictwo Libranova wspólnie z portalem eKsiazki.org, które razem stworzyły projekt. – Dzięki głosom czytelników już po kilku dniach od startu strony Niewydane.pl zaczynają być widoczne pierwsze luki w rynku. Spore grono osób dopomniało się na przykład o książki Terrego Pratchetta – mówi Paweł Dobrzyński, prezes firmy Libranova. Dodaje, że dla tak młodego i dopiero rozpoczynającego w Polsce swój wzrost rynku jak e-booki informacje na temat tego, czego dokładnie oczekują klienci, mogą okazać się niezwykle ważne. – One po prostu pokazują, w co wydawcy powinni inwestować – mówi wprost Dobrzyński.
A jest o co walczyć. W Stanach Zjednoczonych na koniec 2010 roku cyfrowe książki miały już prawie 10 proc. udziałów w całym rynku wydawniczym. Danych na temat tego, jak wygląda to w Polsce, nie ma, a sami wydawcy nie chcą podawać, jakie osiągają wyniki w sprzedaży e-booków. Jednak zdaniem specjalistów rokowania są niezłe.
– Kiedy zakładaliśmy firmę w 2008 roku, e-booki były na polskim rynku kompletnie nieznane. Ale już 2010 rok okazał się dla branży przełomowy – mówi Robert Rybski, prezes największej księgarni z e-bookami Virtualo. Gdy w listopadzie 2009 roku księgarnia rozpoczęła dystrybucję e-książek w wersji na czytniki, dostępnych było na rynku zaledwie 200 tytułów, w dodatku wszystkie pochodziły z jednego wydawnictwa. Po upływie roku czytelnicy mogli już wybierać spośród 5,5 tys. pozycji z 56 wydawnictw, a dziś liczba tytułów na samym Virtualo zbliża się do 8 tys.
Równie dynamicznie rozwija się oferta innych dystrybutorów. Kiedy w październiku 2010 roku e-booki pojawiły się w Empiku, do wyboru było 5,5 tys. tytułów. Dziś jest ich o 20 proc. więcej. – Do końca kwietnia chcemy przekroczyć 10 tysięcy – zapewnia Monika Marianowicz z Empiku.
Także obroty ze sprzedaży e-książek rosną coraz szybciej. Według szacunków PricewaterhouseCoopers polski rynek e-booków w ubiegłym roku wart był już 3 mln dol. i ma rosnąć szybciej niż rynek globalny, tak aby w 2014 roku osiągnąć wartość 12 mln dol. Virtualo zdradza, że w stosunku do grudnia 2009 roku odnotował blisko siedmiokrotny wzrost obrotów. – Dynamika rzeczywiście jest spora. Tak więc, choć dzisiaj e-booki są niszą, to za 2 – 3 lata powinny mieć 10-proc. udział w całym wydawniczym rynku – prognozuje Dobrzyński.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama