Banki, które do tej pory zarabiały krocie na pożyczkach udzielanych jedynie na podstawie dowodu osobistego, teraz walczą o zamożniejszych klientów.
Z rynku consumer finance wycofują się kolejni gracze. Nie słychać, żeby ktoś chciał zajmować ich miejsce.
Według danych NBP ostatni kwartał przyniósł spore zmiany na rynku pożyczek gotówkowych – dwie trzecie banków zaostrzyło kryteria ich udzielania. Zmiany wymusiła rekomendacja T, której część przepisów zaczęła obowiązywać w sierpniu.
– Większość banków jeszcze przed wejściem w życie rekomendacji T nie udzielała kredytów, jeżeli rata przekraczałaby połowę dochodów – mówi Michał Sadrak z Open Finance.
Deutsche Bank już na wiosnę zmienił strategię sieci DB Kredyt, która do tej pory sprzedawała masowo szybkie pożyczki. Sieć przestawiła się z typowego consumer finance na tzw. segment klientów mass affluent, czyli nieco zamożniejszych. Podobnych modyfikacji dokonał niedawno Lukas.
Sporo zmieniło się w GE Money. Wcześniej bank był jednym z liderów rynku kredytów samochodowych, nieźle radził sobie w segmencie sprzedaży ratalnej. Po fuzji z BPH nie ma śladu po dawnej strategii GE Money. – W maju BPH postanowił wyjść z linii biznesowych o niskim potencjale wzrostu, takich jak sprzedaż ratalna i sprzedaż kredytów samochodowych przez pośredników – mówi Małgorzata Dłubak z BPH. Przepisy rekomendacji T uderzyły najbardziej w te banki, których głównym źródłem dochodu były pożyczki na dowód dające wysokie marże.
– Bank w związku z wejściem w życie pierwszej części rekomendacji T wycofał się z udzielania kredytów gotówkowych i ratalnych na podstawie oświadczenia o dochodach – mówi Alina Stahl z Eurobanku. Teraz jest w trakcie przygotowywania nowej strategii, którą wdroży po 23 grudnia, kiedy zacznie obowiązywać reszta przepisów rekomendacji T. W tym miesiącu o swoich nowych planach poinformuje inny mocny gracz z tego segmentu – Cetelem Bank.
Taka sytuacja na rynku sprzyja też rozwojowi instytucji parabankowych. Provident nie chce informować, o ile wzrosły jego obroty w III kwartale w Polsce. Wiadomo, że dla całej grupy w Europie zwiększyły się aż o 36 proc.