Zamiast gapić się w szklany ekran, klienci coraz więcej czasu spędzają w sieci. Za nimi idą reklamodawcy. Coraz większą część swoich wielomilionowych budżetów reklamodawcy przesuwają do sieci. A reklamy ze szklanego ekranu na ekran komputera.
Zamiast gapić się w szklany ekran, klienci coraz więcej czasu spędzają w sieci. Za nimi idą reklamodawcy. Coraz większą część swoich wielomilionowych budżetów reklamodawcy przesuwają do sieci. A reklamy ze szklanego ekranu na ekran komputera.
Najwięcej pieniędzy zaczęło płynąć z branży żywnościowej, dóbr szybko zbywalnych (FMCG) i handlu detalicznego. Podążają one za klientem poświęcającym coraz więcej czasu na szwendanie się po internecie.
– Fala reklam w sieci oznacza nową erę życia internetu. Do niedawna był on dla wybranych, dopiero dziś, przy takim zasięgu i stopniu rozwoju, stajemy się naprawdę masowym medium – mówi „DGP” Łukasz Wejchert, szef Onetu.
Jeszcze w pierwszych miesiącach tego roku firmy, wprowadzając na rynek nową markę napoju czy proszku do prania, najwięcej wydawały na reklamę w telewizjach. Miały pewność, że to najlepszy sposób na dotarcie do największej liczby potencjalnych klientów. W drugim kwartale 2010 roku pojawiły się dane, które mocno zaniepokoiły szefów działów reklamy stacji telewizyjnych. A ucieszyły firmy internetowe.
Do tych należy przede wszystkim Onet, największy portal w polskim internecie. W II kwartale br. liczba firm z branży żywnościowej reklamujących się w Onecie wzrosła o 50 proc., a ich budżety o 150 proc. W 2009 roku branża detaliczna obcięła wprawdzie wydatki w sieci, ale teraz wróciła, zwiększając swoje nakłady na reklamy aż o 70 proc.
W branży FMCG Onet zwiększył liczbę klientów o blisko 70 proc., tak samo jak pochodzące od nich wpływy. To jeden z najbardziej lukratywnych segmentów reklamowego rynku, który tworzą tacy giganci, jak Unilever czy Procter & Gamble. Ich udział w telewizyjnej reklamie – która przynosi rocznie ponad 3 mld zł – to blisko połowa przychodów.
Dotychczas reklamy do sieci płynęły głównie z branży finansowej, medialnej, książek, CD i DVD, a także z telekomunikacji i motoryzacji. W ubiegłym roku – według danych IAB Polska – stanowiły one blisko 40 proc. wszystkich budżetów reklamowych w sieci, wartych ponad 1 mld zł. Choć nominalnie ich wydatki na reklamę wciąż rosną, spada jednak udział procentowy w rynku ze względu na pojawienie się nowych graczy.
Eksperci tłumaczą to tym, że internet jest wciąż dużo tańszy od telewizji, co podoba się reklamodawcom, zwłaszcza w kryzysie. Ale dzięki stale rosnącemu zasięgowi (dostęp do sieci ma prawie połowa Polaków) pozwala też na realizację kampanii o coraz większym rozmachu.
Niebagatelną rolę odgrywa tu nawet nie rosnąca liczba użytkowników, ale czas spędzony w internecie. Według raportu Morgan Stanley w ubiegłym roku czas, jaki Amerykanie poświęcili na konsumpcję p rasy, radia i telewizji, spadł o ponad 20 proc., a w internecie wzrósł. Taki sam ruch wykonali reklamodawcy.
Migracja reklamodawców niepokoi tych nadawców, którzy nie mają silnej pozycji w sieci. Polsat dopiero ją buduje, rozwijając Iplę, internetową telewizję. Swoje serwisy wideo rozwija TVP. Najsilniejszą pozycję w sieci ma Grupa TVN z portalem Onet. Jeśli reklamodawca przeniesie reklamę z kanału tematycznego TVN do Onetu, pieniądze zostaną w jednej korporacji.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama