Największe firmy outdoorowe stanęły do walki o kontrakt na budowę i utrzymanie wiat przystankowych w Warszawie. Zwycięzca konkursu najpierw musi zainwestować co najmniej 80 mln zł.
Największe firmy outdoorowe stanęły do walki o kontrakt na budowę i utrzymanie wiat przystankowych w Warszawie. Zwycięzca konkursu najpierw musi zainwestować co najmniej 80 mln zł.
O koncesję walczą najwięksi gracze na polskim rynku. Swoją ofertę złożył jeden z jego liderów, Clear Channel Poland, wspólnie wystartowały z kolei należąca do Agory firma AMS i Grupa Stroer. Wczoraj poinformowały o stworzonym w tym celu konsorcjum.
Miasto wybierze firmę, która postawi 1580 nowych wiat przystankowych w ciągu najbliższych trzech lat. Długość koncesji nie jest jeszcze określona. Rozważany jest okres 12 – 15 lat, ale ostatecznie określony zostanie on w negocjacjach z miastem.
Zwycięzca będzie musiał wybudować wiaty, a przez cały okres koncesji dbać o ich stan, pokrywać koszty remontów i sprzątania. W zamian będzie miał wyłączność na sprzedaż powierzchni reklamodawcom.
Zanim jednak pojawią się zyski, zwycięzca przetargu będzie musiał sporo zainwestować. Miasto postawiło warunek, że do walki o koncesję stanąć mogą firmy, które dysponują co najmniej 80 mln zł. Jak szacuje Kalina Janicka, prezes Clear Channel Poland, wiaty wymagają inwestycji rzędu 80 – 85 mln zł.
– To bardzo wysoka kwota, tym bardziej że rynek jest bardzo płytki. Uważamy jednak, że meble miejskie to przyszłość rynku, a my mamy największe doświadczenie w tych nośnikach. Dlatego stanęliśmy do walki o ten kontrakt – mówi „DGP” Kalina Janicka.
AMS i Stroer ujawniły, że choć zawiązały konsorcjum, każda z firm będzie samodzielnie sprzedawać powierzchnię reklamową.
Jest to jedna z największych inwestycji na polskim rynku reklamy zewnętrznej. Według analityków i szacunków przedstawicieli rynku, rocznie zwycięzca zarobić może średnio około 10 mln zł. Wszystko zależy jednak od koniunktury na rynku i cen reklam. Mimo że kontrakt w opinii ekspertów nie należy do wysokorentownych, żadna z firm outdoorowych nie zamierza przejść obok niego obojętnie. Wszystko przez kryzys, który dotknął branżę reklamy zewnętrznej 14-proc. spadkiem wpływów w ubiegłym roku. Ten rok również zaczął się kiepsko – pierwszy kwartał zakończył się dwucyfrowym spadkiem. Sytuacja poprawiła się jednak w drugim kwartale. Nakłady na promocję na billboardach wyniosły w tym czasie 174,8 mln zł, i były tylko o 1 proc. niższe niż przed rokiem. W efekcie w całym pierwszym półroczu sprzedaż branży wyniosła 296,6 mln zł, co oznacza o 5,4 proc. mniejszą wartość niż przed rokiem.
– Początek roku nie wydawał się optymistyczny. Izba prognozowała jednak lepsze wyniki w kolejnych okresach 2010 roku. Trend ten zaczyna się potwierdzać – ocenił prezes Lech Kaczoń, prezes IGRZ.
Kalina Janicka podkreśla w rozmowie z „DGP”, że jest zadowolona z wyników II kwartału. – Udało nam się sprzedać około 70 proc. powierzchni, co w tym okresie jest bardzo dobrym wynikiem – stwierdziła. Według niej w drugiej połowie roku na rynku można się spodziewać większego ożywienia, bo firmy najszybciej będą zwiększać wydatki na promocję na nośnikach w dobrych lokalizacjach. W wychodzeniu branży z kryzysu, zdaniem szefowej Clear Channel Poland, pomoże konsolidacja rynku rozpoczęta przejęciem przez Grupę Sorter, konkurenta News Outdoor Poland, za 26 mln euro.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama