Szefowie niektórych banków czekają na decyzję Komisji Nadzoru Finansowego przez kilka miesięcy. Nie jest to sytuacja korzystna dla kierowanych przez nich spółek – mówią finansiści. Alicja Kornasiewicz czeka na akceptację KNF już ponad trzy miesiące. Zbigniew Jagiełło, szef PKO BP, dostał zgodę nadzoru po ponad 5 miesiącach.
Alicja Kornasiewicz, która od 15 lutego pełni funkcję szefa drugiego co do wielkości polskiego banku, formalnie nie może się tytułować prezesem Pekao. Do tego potrzeba zgody Komisji Nadzoru Finansowego. A tej ciągle nie ma. Bankowcy dziwią się, bo nie jest to pierwsza taka sytuacja. Na akceptację KNF prawie pół roku czekał szef państwowego PKO BP.
Tak długi czas akceptowania kandydatur na stanowiska szefów dwóch największych banków w Polsce może dziwić, bo odbiega standardów europejskich. Np. austriacki nadzór bankowy uwija się z zatwierdzeniem prezesów banków maksymalnie w miesiąc. Nieoficjalnie od bankowców można usłyszeć, że tak długi proces procedowania w przypadku największych banków nie przyczynia się do stabilizacji sektora w czasach zawirowań na rynkach finansowych. Wiele wskazuje też na to, że w grę wchodzą nie do końca względy merytoryczne.
Tak według naszych rozmówców miało być w przypadku prezesa PKO BP, którego KNF zatwierdziła na posiedzeniu 13 kwietnia. Wniosek w tej sprawie trafił do komisji 27 października. Decyzja powinna zapaść maksymalnie w ciągu trzech miesięcy. Jest jednak prosty sposób, by cały proces wydłużyć. Wystarczy poprosić radę nadzorczą o uzupełnienie dokumentów, by nadać sprawie nowy bieg i przedłużyć proces o kolejny kwartał. Tak było w przypadku prezesa PKO BP Zbigniewa Jagiełły.
Zagadkowa jest kwestia długiego sporządzania protokołu z przesłuchania kandydatów na prezesa. W przypadku szefa PKO BP trwało to kilka tygodni i cały proces zatwierdzania kandydatury został częściowo przyblokowany. Z naszych informacji wynika, że osoba, która sporządzała ów protokół z przesłuchania, była najpierw na zwolnieniu, a później na urlopie.
Nasz informator twierdzi, że sprawa prezesa państwowego PKO BP otarła się o politykę. Dostawaliśmy sygnały, że w czasie jednego z marcowych posiedzeń trwała zażarta dyskusja o kandydaturę Jagiełły.
Wątek wyjątkowo mozolnie opracowywanego protokołu pojawia się także przy okazji Alicji Kornasiewicz. W tym przypadku – jak wynika z naszych informacji – pierwszy wniosek rada nadzorcza wysłała na przełomie stycznia i lutego. Także był uzupełniany. Przesłuchania odbyły się w połowie marca i nie ma z nich protokołu.
Czy powodem przedłużania się sprawy jest budząca zastrzeżenia KNF słynna już dywizjonalizacja, czyli większe podporządkowanie struktur banku włoskiej centrali? Nadzór od samego początku, kiedy w listopadzie „DGP” napisał o tej kwestii, nieufnie podchodził do tego zagadnienia. W najnowszym raporcie poświęconym polskiemu sektorowi finansowemu w okresie kryzysu 2008 i 2009 r. KNF podkreśla, że to właśnie autonomia polskich banków względem spółek matek pozwoliła im na łagodne przejście przez kryzys.
Sama komisja nie odnosi się do kwestii dywizjonalizacji w Pekao. Odpowiada, że nie komentuje postępowania w stosunku do pojedynczego banku. Podobną odpowiedź usłyszeliśmy, gdy zapytaliśmy o długotrwałe procesy akceptacji prezesów dwóch największych banków.
Dodatkowo dostaliśmy zapewnienie, że wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem, a poza tym sporządzenie protokołów ze spotkania z p.o. prezesów nie blokuje całego procesu akceptacji przez nadzór.
Przypadki szefów PKO BP i Pekao można by złożyć na karb wolnych, bo dokładnych, procedur KNF. Ale zdarzają się wyjątki, np. Małgorzata Kołakowska bardzo szybko została zaakceptowana na stanowisku szefa ING Banku. Rada nadzorcza wybrała ją na stanowisko prezesa 8 grudnia, natomiast KNF zaakceptowała jej kandydaturę już 23 lutego.