Jeszcze na dobre nie opadł kurz po giełdowym debiucie PZU, a Ministerstwo Skarbu Państwa rozpoczyna plasowanie na rynku kolejnej olbrzymiej oferty publicznej. Pod koniec czerwca na parkiet ma wejść drugi wytwórca energii elektrycznej w Polsce – Tauron.
Jeśli potwierdzą się medialne spekulacje, to wartość jego oferty może sięgnąć 10 mld zł. Aby został pobity rekord PZU (8 mld zł), SP musi sprzedać 53 proc. udziałów w Tauronie. Tyle maksymalnie może zaoferować resort Skarbu Państwa. Choć – zgodnie z prospektem emisyjnym – zaplanował on sprzedaż 25 proc. akcji grupy energetycznej, to nie wyklucza, że na giełdę może trafić więcej walorów Tauronu.
Eksperci, z którymi rozmawiał „DGP”, na razie nie chcą szacować wartości koncernu. Twierdzą, że mają wątpliwości, które powinien rozwiać prospekt emisyjny.
– Tauron to nie PZU. Nie ma tak rozpoznawalnej marki i należy do branży, która nie błyszczy na giełdzie – mówi chcący zachować anonimowości analityk.
Inwestorów szczególnie mocno zabolał ubiegłoroczny debiut giełdowy PGE. Wprawdzie na debiucie akcje firmy zdrożały o 13 proc., ale gigantyczna skala redukcji oraz koszty zaciągniętych kredytów praktycznie zjadły cały zysk. Na dodatek cena akcji PGE szybko spadła poniżej emisyjnej. Dodatkowo Taurona czekają – tak jak pozostałe podmioty w branży – olbrzymie inwestycje, co nie pozostaje bez wpływu na jego przyszłe wyniki finansowe. Do 2020 roku spółka planuje zainwestować prawie 50 mld zł, z czego na lata 2010 – 2012 ma przypaść 9 mld zł. Spółkę czekają inwestycje w odnowę bloków energetycznych (należące do niej są starsze, niż wynosi branżowa średnia), odnawialne źródła energii i ochronę środowiska.
– Podstawowe pytanie brzmi: jak dużo tych kosztów uda się grupie przerzucić na końcowych klientów – mówi Sylwia Jaśkiewicz, analityk IDMSA.
Nie będzie to łatwe, bo w części detalicznej rynek energii jest mocno regulowane. Urząd Regulacji Energetyki stara się ograniczyć zapędy koncernów energetycznych i nie dopuścić do znaczących podwyżek cen energii elektrycznej.



Jak podkreśla Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK, kapitał pozyskany w skutek emisji nie trafi do Tauronu, tylko do Skarbu Państwa.
– To oznacza, że niedługo może dojść do kolejnej megaemisji Tauronu, tym razem na cele inwestycyjne. Doprowadzi ona do rozmycia wskaźników koncernu – mówi Paweł Puchalski.
Dodatkowo Tauron – podobnie jak inne firmy energetyczne – czeka restrukturyzacja. W ramach programu dobrowolnych odejść w tym roku z grupą pożegna się kilkuset pracowników. Na razie w koncernie jest spokojnie. Jednak silne związki zawodowe to także czynnik, z którym trzeba się liczyć. Przykładem jest Energa, w której od kilku miesięcy trwa spór między zarządem a związkowcami o tryb restrukturyzacji firmy.
Po sukcesie oferty PZU resort Skarbu Państwa liczy na inwestorów indywidualnych.
– Po udanej ofercie towarzystwa drobni inwestorzy będą zainteresowani następnym w kolejce Tauronem – mówi Sylwia Jaśkiewicz.
Specjaliści uważają jednak, że nie ma mowy o przyciągnięciu nowych graczy na GPW, jak to było w przypadku PZU. Przy sprzedaży Taurona Skarb Państwa będzie mógł liczyć tylko na osoby, które już inwestują na giełdzie.
– Tauron nie jest tak rozpoznawalny i atrakcyjny jak choćby obecne już na giełdzie PGE – uważa Paweł Puchalski.