Największego kolportera prasy w Polsce czekają rewolucyjne zmiany.
Ruch, największy kolporter prasy w Polsce, czeka na inwestora, który pomoże mu wygrzebać się z finansowych tarapatów. Za dwa dni będzie wiadomo, kto i ile zapłaci za 52,66 proc. akcji Ruchu, największego kolportera prasy w Polsce. Ministerstwo Skarbu do piątku dało czas dwóm zainteresowanym udziałem w prywatyzacji funduszom: Jupiter NFI i Lurena Investments, na złożenie swoich ofert.

Ile za akcje

Obaj zakończyli już due dilligence, czyli badanie ksiąg finansowych Ruchu. Za NFI Jupiter stoi Grzegorz Hajdarowicz, który niedawno wszedł na rynek prasy, kupując tygodnik „Przekrój”. O drugim zainteresowanym na pewno wiadomo jedynie tyle, że reprezentuje go specjalizująca się w fuzjach i przejęciach spółka Icentis, kierowana przez Igora Chalupca, byłego prezesa Orlenu. Na rynku spekuluje się, że kryje się za nim jeden z czołowych globalnych funduszy inwestycyjnych. Zdaniem „Pulsu Biznesu” może to być Eton Park Capital Management z siedzibą w Nowym Jorku.
Punktem odniesienia przy wycenie akcji będzie 8,3 zł za walor, jakie w niedawnym wezwaniu na akcje Ruchu dawała Mennica. Choć na przejęcie kolportera zarezerwowała 268 mln zł, resort nie odpowiedział na tę ofertę. – Obecni gracze nie mogą dać mniej. Inaczej do prywatyzacji nie dojdzie. Minister skarbu nie sprzeda taniej – uważa jeden z analityków proszący o zachowanie anonimowości.



Wyścig z czasem

Eksperci zgadzają się jednak, że wstrzymanie prywatyzacji Ruchu będzie dla spółki niebezpieczne. – Firma potrzebuje szybkiej restrukturyzacji, bo traci pieniądze, spada jej wartość – tłumaczy Andrzej Szymański, analityk BZ WBK.
Jeszcze na koniec 2007 roku, rok po wejściu na warszawską giełdę, Ruch miał zysk w wysokości 35,9 mln zł i 4,14 mld zł przychodów. Tymczasem na koniec 2009 roku zanotował stratę przekraczającą 73 mln zł. Co gorsza, spółka zaliczyła też spadek przychodów z 4,1 do 3,9 mld zł.
Obecny zarząd szuka ratunku w cięciach kosztów. Przez blisko dwa lata zwolnił już około 1,6 tys. osób, a w tym roku firma rozstanie się z kolejnymi 800 pracownikami. Zarząd podkreśla, że w ramach restrukturyzacji w ubiegłym roku ściął koszty o 61 mln zł, a do tego uprościł strukturę, a także zaczął centralizować i konsolidować kolportaż i ekspedycję.
Analitycy mówią, że to wciąż za mało. Andrzej Szymański przypomina, że Mennica proponowała drastyczne operacje: rozdzielenie sprzedaży detalicznej od hurtowej i sprzedanie tej ostatniej innej firmie. A także szybką informatyzację. Czy takie plany mają potencjalni nowi właściciele? – Do piątku nie udzielamy komentarza – powiedział nam wczoraj Jarosław Knap, przedstawiciel Jupiter NFI. Według naszych informacji oba zainteresowane fundusze szykują ostrą restrukturyzację.



Trudny rynek

Rozwojowi wypadków przyglądają się wydawcy prasy, czyli główni partnerzy biznesowi Ruchu. Wiesław Podkański, prezes zrzeszającej branżę Izby Wydawców Prasy, przyznaje, że przekazał ministrowi skarbu oczekiwania w stosunku do nowego właściciela.
– Zależy nam przede wszystkim na tym, by dalej rozwijał kolportaż i współpracował z wydawcami na partnerskich zasadach – mówi.
Branża ma gigantyczne problemy, a Ruch to tylko wierzchołek góry lodowej. Kolporterzy swoje problemy przerzucają na wydawców. Domagają się wyższych marż, nie poprawiając jakości świadczonych usług. Firmy jak Garmond Press lawirujące na krawędzi upadłości walczą z czasem, nie płacąc wydawcom. Kreatywnej grze fakturami towarzyszy wymuszanie astronomicznych rabatów i renegocjowanie wcześniej niezapłaconych długów. Zaległości ma też największy konkurent Ruchu – kielecki Kolporter. Wiesław Podkański twierdzi jednak, że prezes Kolportera zobowiązał się do spłaty zobowiązań do końca roku.
Ten, kto przejmie udziału w Ruchu, jeżeli mądrze ułoży warunki współpracy z wydawcami, ma szansę zapanować nad całym rynkiem. Przejąć część tortu kontrolowaną dziś przez powłóczących nogami konkurentów.