Pomoc dla Aten wyniesie w sumie 120 mld euro. Decyzja musi być jeszcze zatwierdzona przez parlamenty państw strefy euro. Grecja otrzyma 80 mld euro od partnerów z unii walutowej i 30 mld z Międzynarodowego Funduszu Walutowego
Kraje strefy euro uzgodniły wysokość największego w historii funduszu ratowania państwa przed bankructwem. W ciągu trzech lat Grecja otrzyma 80 mld euro od swoich partnerów z unii walutowej i 30 mld euro od MFW – postanowili w niedzielę ministrowie finansów Eurolandu. Jednak wczoraj reakcja rynków finansowych była sceptyczna: kurs euro do dolara i jena nadal się osłabiał, a wycena greckich obligacji spadała. Rynki nie wierzą, że bail-out zostanie szybko uruchomiony. Raczej utknie w czasochłonnych i niedostosowanych do greckiego kryzysu procedurach unijnych.
– Grecki kryzys pokazuje, że system unii walutowej nie jest przygotowany na bankructwo któregoś z krajów członkowskich – mówi „DGP” znany brukselski ekonomista i autor pomysłu powołania Europejskiego Funduszu Walutowego Daniel Gros. – Gdyby decyzje zostały podjęte dużo wcześniej, koszt pakietu ratunkowego byłby o wiele mniejszy – dodaje.
Zaledwie cztery dni po tym, jak prezydent George W. Bush 29 września 2008 roku przedstawił wart 700 mld dolarów pakiet ratowania amerykańskich banków przed upadkiem, został on zatwierdzony przez Kongres. Debata, jak uratować Grecję, trwa w UE już czwarty miesiąc.

Bail-out na papierze

Inwestorzy najbardziej obawiają się, że obietnice ministrów Eurolandu pozostaną na papierze. W najbliższy piątek, na specjalnym szczycie w Brukseli, muszą je jeszcze zatwierdzić przywódcy 16 krajów strefy euro. Niezbędna jest także ratyfikacja planu ratunkowego dla Grecji przez parlamenty narodowe. Będzie ona szczególnie trudna w Bundestagu, bo Niemcy mają wyłożyć najwięcej pieniędzy: 22 mld euro.
Kanclerz Angela Merkel zapowiedziała debatę w tej sprawie już na 7 maja. To ryzykowna data: dwa dni później odbywają się kluczowe wybory regionalne w Nadrenii Północnej Westfalii. A przytłaczająca większość Niemców jest przeciwna wykupywaniu Greków za życie ponad stan i oszustwa z przeszłości.
Program dla Grecji może też zostać uznany za nielegalny w świetle europejskiego prawa przez niemiecki trybunał konstytucyjny w Karlsruhe. Zgodnie z artykułem 103 traktatu z Maastricht ani kraje Eurolandu, ani sama Unia nie mają prawa przejmować zobowiązań któregoś z państw członkowskich. Tymczasem Ateny muszą otrzymać pomoc przed 19 maja, terminem zwrotu istotnej części długu.



Paryż chce zmiany prawa

I właśnie dlatego program zakłada pewien wybieg. – Kraje Eurolandu wykupują dług grecki z odsetkami 5 procent w skali roku. Teoretycznie jeśli Grecja odda pożyczone pieniądze, Niemcy mogą na tym nawet zarobić. Ale jeśli Ateny zbankrutują, program okaże się niczym innym jak wykupieniem greckiego długu, czyli będzie sprzeczny z traktatem z Maastricht – mówi „DGP” Nicolas Veron, ekonomista brukselskiego Instytutu Breugla.
W związku z kontrowersjami wokół legalności pomocy dla Grecji francuska minister gospodarki i finansów Christine Lagarde już wczoraj w wywiadzie dla „Le Monde” zaapelowała o modyfikację unijnych regulacji. Francja ma wyłożyć na pomoc dla Aten prawie 18 mld euro.
– Trzeba z góry ustalić mechanizm reakcji na kryzys finansowy w którymś z krajów unii walutowej. Albo nie ma szans na uniknięcie bankructwa i należy wykupić dług danego państwa, np. za połowę nominalnej wartości, aby ograniczyć straty. Albo jeszcze jest szansa uzdrowienia i wówczas musi być gotowy fundusz, który można błyskawicznie uruchomić – komentuje w rozmowie z nami Daniel Gros. Jego zdaniem prywatni inwestorzy wciąż obawiają się wykupu greckich obligacji, bo w razie niewypłacalności Aten tylko najsilniejsi (MFW i europejskie rządy) wymuszą zwrot przynajmniej części swoich pieniędzy. Pozostali wierzyciele już nie.
Europejskie banki łącznie posiadają 80 mld euro greckich obligacji. Bankructwo kraju mogłoby więc wywołać kolejny kryzys finansowy w Unii. Inwestorzy obawiają się też, że los Grecji mogą podzielić inne kraje Eurolandu o dużym zadłużeniu i anemicznie rozwijającej się gospodarce: Portugalia, Hiszpania i Irlandia. Zdaniem unijnych dyplomatów na ich ratowanie Bruksela musiałaby uruchomić przynajmniej 500 mld euro.
Maastricht zakazuje bail-outu
Art. 103 traktatu z Maastricht wyklucza możliwość wykupienia (ang. bail out) któregoś z krajów strefy euro przed bankructwem:
„Wspólnota nie może być obciążona lub przejąć zobowiązań rządu centralnego, regionalnego, lokalnego lub innych władz publicznych jakiegokolwiek kraju członkowskiego, pomijając gwarancje finansowe dla wspólnego wykonania konkretnego projektu. Kraj członkowski nie może być obciążony lub przejąć zobowiązań rządu centralnego, regionalnego, lokalnego lub innych władz publicznych innego kraju członkowskiego, pomijając gwarancje finansowe dla wspólnego wykonania konkretnego projektu”.
Także art. 100 dokumentu nie jest adekwatny do sytuacji Grecji:
„Kiedy kraj członkowski znajduje się w poważnych trudnościach lub jest zagrożony poważnymi trudnościami spowodowanymi naturalną katastrofą lub nadzwyczajnymi okolicznościami, na które nie ma wpływu, Rada UE, podejmując decyzję kwalifikowaną większością głosów na podstawie propozycji Komisji Europejskiej, może przyznać, pod pewnymi warunkami, wspólnotowe wsparcie finansowe wskazanemu państwu członkowskiemu”.
Decyzje w sprawie pomocy dla Grecji nie podjęła jednak Rada UE, ale same kraje strefy euro. A Grecja znalazła się w krytycznej kondycji finansowej z własnej winy.
W trakcie negocjacji nad traktatem z Maastricht w 1991 r. Niemcy wymogły wpisanie art. 103, bo obawiały się, że obietnica bail-outu poluzuje dyscyplinę budżetową krajów południa Europy.
Greckie reformy, czyli czego od Aten domagają się państwa fundujące pożyczkę na uniknięcie bankructwa
● To już czwarty plan oszczędnościowy ogłoszony przez rząd Grecji. Zakłada w ciągu 3 lat cięcia wydatków publicznych warte 30 mld euro.
● Z tego powodu w tym roku grecki dochód narodowy skurczy się o 4 proc., a w roku przyszłym – o 2,6 proc.
● Ucierpią emeryci. Świadczenia będą naliczane na podstawie zarobków z całego okresu aktywności zawodowej, a nie tylko ostatniego roku.
● Na emeryturę będzie można przejść po przepracowaniu 40 lat, a nie 37 lat jak obecnie. Wiek, w którym można przejść na emeryturę, będzie stopniowo podnoszony w miarę wydłużenia się średniej życia.
● Urzędnicy (w liczącym 11 mln mieszkańców kraju jest ich aż 800 tys.) stracą dodatki, a ich pensje zostaną zamrożone do 2014 roku.
● Po raz kolejny w górę skoczą podatki. VAT z 21 do 23 proc., a akcyzy na sprzedaż paliw, alkoholi i tytoniu o 10 punktów procentowych. Specjalnym podatkiem zostaną objęte firmy wypracowujące największy zysk.
● Rząd wstrzymał większość inwestycji w modernizację infrastruktury. Zapowiedział też zniesienie ograniczeń w dostępie do wielu do tej pory zamkniętych regułami korporacyjnymi zawodów. Większa konkurencja ma obniżyć ceny usług.
Plan pomocy dla Grecji politycy przyjęli z radością. Natomiast mieszkańcy Aten wyszli na ulice Fot. AP / DGP
Fot. EPA/PAP / DGP