URE znów wezwał sprzedawców energii do obniżenia cen prądu dla gospodarstw domowych na 2010 rok. Naciska, żeby energetycy przyjęli warunki, które już raz odrzucili.
Urząd Regulacji Energetyki kolejny raz nie zatwierdził wniosków sprzedawców energii elektrycznej o podwyżki cen dla odbiorców indywidualnych na 2010 rok. Energetycy chcą podwyżek 9–18 proc.
Regulator ponownie, już trzeci raz w tym roku, wezwał firmy energetyczne do korekty wniosków w dół. Chce, żeby przyjęły warunki kalkulacji cen, mimo że już raz odrzuciły je (niespełna tydzień temu). Na odpowiedzi czeka do czwartku.
– Nie widzimy podstaw do zmiany propozycji warunków kalkulacji cen. Branża nie przedstawiła żadnych argumentów za oczekiwanymi podwyżkami – twierdzi Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
Oznacza to, że regulator nadal uważa, że firmy powinny przyjąć jako podstawę do kalkulacji cen detalicznych cenę hurtową w wysokości 175 zł za 1 MWh, o 5 zł większą niż rok temu. Energetycy to kontestują, twierdząc, że w hurcie nie ma ofert sprzedaży prądu na przyszły rok po takiej cenie. Uważają, że podstawą do obliczenia cen detalicznych powinna być cena hurtowa o około 15–20 zł wyższa od proponowanej przez URE. Uwzględniając, że RWE i Vattenfall nie mają obowiązku zatwierdzania cen, oznacza to, że pozostałe firmy, czyli polskie państwowe, toczą z regulatorem spór w sumie o około 390–520 mln zł. Polskie firmy – PGE, Enea, Tauron Polska Energia, Energa – sprzedają około 85 proc. prądu zużywanego przez odbiorców indywidualnych, czyli blisko 26 mln MWh.
O ile poprzednio sprzedawcy byli zdecydowani, żeby nie przyjmować propozycji regulatora to teraz wyraźnie się wahają, bo są pod coraz większą presją czasu.
– Nie wiemy, czy przyjmiemy propozycje URE, czy nie. Teraz to już nie wezwanie, a ultimatum. Jak się nie zgodzimy na propozycje URE, to wejdziemy w nowy rok z obecnymi cenami, które są jeszcze niższe od tych, na jakie godzi się teraz URE – mówi przedstawiciel jednej z firm energetycznych proszący o zachowanie anonimowości.
Czasu na porozumienie regulatora ze sprzedawcami jest niewiele, bo żeby nowe ceny weszły w życie od stycznia 2010 r., to regulator musi je zatwierdzić do 17 grudnia.