Elektrownie będą musiały sprzedawać w trybie publicznym 15 proc. produkcji rocznej przez giełdy lub internetowe platformy handlowe.
Z uchwalonej przez Sejm nowelizacji prawa energetycznego wynika, że elektrownie i elektrociepłownie będą miały obowiązek sprzedaży nie mniej niż 15 proc. rocznej produkcji energii elektrycznej w trybie publicznym. Do wyboru dostaną sprzedaż na giełdach towarowych lub na internetowych platformach handlowych. Zaledwie kilka tygodni temu Komisja Gospodarki przyjęła zupełnie inne rozwiązania – nakładały one na producentów prądu obowiązek sprzedaży nie mniej niż 20 proc. energii przez giełdy towarowe. Z nieoficjalnych informacji wynika, że poprawka została wniesiona po interwencji wicepremiera Waldemara Pawlaka.
– W praktyce to oznacza, że ustawa nadal nie nakłada na producentów energii obowiązku jej sprzedaży przez giełdę. W dodatku nikt tak naprawdę nie wie, co to jest internetowa platforma handlowa, bo ustawa tego nie definiuje. Moim zdaniem to niezgodne z konstytucją – mówi poseł Antoni Mężydło (PO).
Poseł Andrzej Czerwiński (PO) przyznaje, że takie wątpliwości się pojawiły, ale twierdzi, że powinny zostać usunięte na etapie prac nad ustawą w Senacie. Przedsiębiorcy zgłaszają natomiast więcej wątpliwości.
– Nieszczęściem jest, że ustawa daje delegacje ministrowi gospodarki do ustalenia w drodze rozporządzenia sposobu sprzedaży energii na platformach internetowych oraz zasad działania tych platform. Kiedy rząd się zabiera do regulowania czegokolwiek, to zwykle nie prowadzi to do niczego dobrego – uważa Janusz Bil z Vattenfall Poland.
Urząd Regulacji Energetyki szacuje, że po wejściu w życie nowelizacji w trybie sprzedaży publicznej zbywane byłoby około 9–10 proc. energii produkowanej w Polsce.
– Przyjęte rozwiązania powinny zwiększyć przejrzystość transakcji na rynku energii elektrycznej, bo wymuszają sprzedaż w trybie publicznym. Niemniej my jesteśmy przeciwni regulowaniu sposobów sprzedaży energii elektrycznej – mówi Janusz Bil.
Jego zdaniem sprzedawcy raczej będą sprzedawali przez platformy niż przez giełdę.
Po wejściu nowego prawa w życie, co powinno nastąpić na początku 2010 roku, w szczególnej sytuacji znajdą się niektóre duże elektrownie jak Turów, Dolna Odra czy Kozienice. Dopóki będą podlegały ustawie o rozwiązaniu KDT, będą musiały w trybie publicznym sprzedawać 100 proc. produkcji – z czego nie mniej niż 15 proc. na giełdzie lub platformach, a pozostałe 85 proc. na giełdzie, platformach lub w przetargach publicznych.
W ocenie regulatora nie oznacza to jednak, że nowelizacja prawa energetycznego wyeliminuje kontrowersje związane z interpretacją ustawy o rozwiązaniu KDT. Na jej mocy elektrowniom przysługuje pomoc publiczna za rozwiązanie KDT w łączenie kwocie około 11,5 mld zł. Elektrownie liczą należną pomoc inaczej niż regulator, bo inaczej interpretują pojęcie rynku konkurencyjnego. Od cen prądu na takim rynku zależą zaś dopłaty.
– Bez faktycznego obowiązku sprzedaży energii elektrycznej na giełdzie nadal trudno będzie określić cenę rynku konkurencyjnego, czego wymaga ustawa o rozwiązaniu KDT, a więc nadal nie będzie jasnych kryteriów rozliczania pomocy publicznej – uważa Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.