Kryzys na rynkach finansowych może skutkować niższymi cenami przejęć, co mogłyby wykorzystać PZU i PKO BP. PZU ma wystarczająco dużo własnych pieniędzy, PKO BP musiałoby poszukać ich na giełdzie. Problemem dla obu spółek może być wysoki udział Skarbu Państwa i konflikt akcjonariuszy w PZU.
Przeceny na giełdach i ogłaszanie przez kolejne instytucje finansowe odpisów na straty związane z kryzysem subprime stwarzają doskonałe okazje do przejęć. Ze słabości gigantów mogliby skorzystać nasi potentaci PKO BP i PZU, żeby rozszerzyć swoją działalność za granicą. Łącznie obie firmy mogłyby dysponować około 16 mld zł wolnych kapitałów, czyli około 5 mld euro. PZU, m.in. dzięki niewypłacaniu od dwóch lat dywidendy, uzbierało już około 11,5 mld zł, czyli 3,5 mld euro. PKO BP już teraz na inwestycje mogłoby przeznaczyć ok. 2 mld zł, a do tego dochodzą jeszcze plany pozyskania środków z emisji akcji, co dałoby dodatkowe 2-3 mld zł lub nawet więcej.
Eksperci, z którymi rozmawiała GP, uważają, że - szczególnie w przypadku banku - te kwoty to zbyt mało, żeby przejąć jakiegoś światowego gracza, ale można wykorzystać jego kłopoty i przejąć jego operacje w regionie. A obie firmy muszą jednak się rozglądać za dużymi zakupami.
Okazje mogą się pojawić, bo wciąż nie wiadomo, kogo i w jakim stopniu uderzy kryzys subprime. Co prawda banki poniosły większe straty (szacowane przez MFW w marcu tego roku na 440-510 mld dol.), ale i ubezpieczyciele dostali po kieszeni. Według szacunków MFW ich możliwe straty sięgają 105-130 mld dol.
- PKO BP przespało okres, w którym obserwowaliśmy największy boom na przejęcia w naszym regionie. Obecnie sytuacja wygląda tak, że jest niewiele banków do przejęcia, które miałyby znaczący udział w rynku danego kraju - mówi Iza Rokicka, analityk CA IB UniCredit.
Z drugiej strony analitycy pozytywnie oceniają to, że PKO BP w ostatnich latach skupił się na rozwoju organicznym.
- Biorąc pod uwagę fakt, że nie ma doświadczenia w zarządzaniu instytucjami za granicą, nie ma też odpowiednich kadr, które można by wysłać do zarządzania za granicą, to lepiej stało się dla PKO BP, że skupił się na rozwoju organicznym, niż na siłę miałby dokonywać akwizycji, która miałaby ryzyko operacyjne. Dodatkowo małe doświadczenie banku to ryzyko, że akwizycja mogłaby się nie udać - mówi Marek Juraś, analityk DM BZWBK.
Jendak okazje do kupowania zdarzają się. Na przykład ostatnio została sfinalizowana transakcja zakupu ubezpieczeniowych spółek Erste Bank (1,3 mld zebranych składek w 2007 roku) przez Vienna Insurance Group za 1,4 mld euro.

Szansa w zagranicznej ekspansji

Dla obu naszych gigantów wyjście za granicę to jedyna szansa na wzrost, bo w kraju na skokowe poszerzenie działalności nie ma już szans. Konkurencja jest jednak ostra, bo wszyscy chcą zbudować swoje przyczółki w regionie. Szczególnie dużo możliwości przejęć jest na rynku rosyjskim, który jeszcze nie został opanowany przez międzynarodowe grupy ubezpieczeniowe i jest uznawany za najbardziej perspektywiczny.
- Rynek rosyjski cechuje się bardzo wysoką dynamiką wzrostu, ponad 30 proc. rocznie - mówi Zofia Dzik, wcześniej prezes Link4, a obecnie wprowadzająca ubezpieczenia przez telefon na rynku rosyjskim.
Dodatkowym elementem charakterystycznym dla rynku rosyjskiego jest mała koncentracja. Największy ubezpieczyciel posiada nie więcej niż kilkanaście procent rynku.
- Na rynku tym brak również ubezpieczeń na życie - dodaje Zofia Dzik.
Podobnie wśród banków rynki wschodnie są uważane za perspektywiczne, choć bardzo konkurencyjne. Na ukraińskim rynku bankowym działa 175 podmiotów, PKO BP ma tam Kredobank, który plasuje się w trzeciej dziesiątce banków.
- Na rynki ukraiński i rosyjski nie jest łatwo wejść: przejęcia tam są relatywnie drogie, a rynek jest niezwykle konkurencyjny, co zwiększa ryzyko prowadzenia biznesu - mówi Iza Rokicka.

Kłopotliwi udziałowcy

Niestety mimo dobrych perspektyw trudno będzie te plany zrealizować z jednego podstawowego powodu: obie spółki są kontrolowane przez Skarb Państwa. A to nie sprzyja podejmowaniu szybkich decyzji.
- Oznacza to, że trzeba by powołać doradcę inwestycyjnego, przeprowadzić przetarg. Sam proces podejmowania decyzji, w które zaangażowany jest Skarb Państwa, też jest długi, a tu trzeba reagować szybko - mówi ekspert z branży chcący zachować anonimowość.
PKO BP już nieraz ucierpiało z powodu tego, że jest bankiem państwowym - nie zostało dopuszczone do prywatyzacji dwóch banków w Rumunii. PKO BP nie udało się także zawalczyć o aktywa w Serbii i na Chorwacji.
Jeszcze przed powołaniem nowego zarządu w planach była emisja akcji PKO BP o wartości 2-3 mld zł, a ekspansja zagraniczna miała być jednym z celów dla pozyskania tych środków. Obecnie nowy zarząd przygotowuje strategię do roku 2012, w tym także kierunki ewentualnych ekspansji zagranicznych.
W przypadku PZU mamy też dodatkowy element: konflikt akcjonariuszy. Choć w czasie ostatniego walnego zgromadzenia i Skarb Państwa, i Eureko poparły takie plany, to jednak o zgodę będzie trudno. Trudno sobie wyobrazić, żeby Eureko, które samo kupuje spółki w regionie, konkurowało na tych samych rynkach z PZU. A o taką sytuację łatwo, bo np. w zeszłym roku Holendrzy weszli na rynek turecki, kupując ubezpieczeniowe operacje Garanti Bank.
ikona lupy />
PKO BP i PZU na rykach Europy Środkowej i Wschodniej / DGP
ikona lupy />
Łącznie PKO BP i PZU mogłyby dysponować około 16 mld zł wolnych kapitałów, czyli około 5 mld euro / DGP