Polska Grupa Energetyczna zanotowała w 2008 roku najlepszy wynik wśród polskich firm z branży. Zawdzięcza go głównie silnej pozycji rynkowej, którą zdobyła dzięki konsolidacji, a nie walce o rynek.
Ubiegły rok był pierwszym pełnym rokiem działania polskich grup energetycznych powstałych po konsolidacji branży w połowie 2007 roku. Skonsolidowane wyniki grup (przed audytem) pokazują, że dysproporcje między ich możliwościami finansowymi są olbrzymie. Polska Grupa Energetyczna, której debiutu giełdowego w tym roku Ministerstwo Skarbu Państwa nadal nie wyklucza, zarobiła w 2008 roku około 2,7 mld zł netto. To wynik ponad 10 razy lepszy, niż osiągnęła notowana już na giełdzie Enea.
- PGE swoje wyniki zawdzięcza głównie produkcji energii. Ta grupa została tak zbudowana, że w porównaniu z innymi ma nie tylko większe, ale też znacznie tańsze i przez to bardziej rentowne elektrownie. Należące do niej Bełchatów i Turów stanowią trzon produkcyjny grupy. Koszty zaś mają stosunkowo niskie, bo pracują w oparciu o węgiel brunatny, znacznie tańszy od kamiennego - ocenia Remigiusz Chlewicki z Ernst & Young.
Udział PGE w rynku produkcji energii szacowany jest na około 40 proc. Tauron ma mniej niż 20 proc., Enea to około 8 proc. krajowej produkcji prądu, a Energa 3-4 proc.
Tauron, który ilościowo sprzedał finalnym odbiorcom w 2008 roku nawet nieco więcej energii niż PGE, prognozuje zaskakujące, słaby wynik za miniony rok - mniej niż 2 mln zł netto.
- Stosunkowo niski poziom zysku to przede wszystkim skutki przeszacowania majątku należących do grupy spółek dystrybucyjnych i odpisów związanych z procesem konsolidacji spółek grupy w 2007 roku. Na działalności operacyjnej jednak zarabialiśmy - wyjaśnia Paweł Gniadek, rzecznik Tauron Polska Energia.
Grupa prognozuje zasadniczą poprawę wyników, ale z jej strategii wynika, że spodziewa się zysku netto powyżej 1 mld zł dopiero od 2012 roku.
Ten rok dla wszystkich będzie trudniejszy. Spada popyt na energię, wskutek regulacji dystrybutorzy ponoszą straty na zakupach prądu na pokrycie strat przesyłowych, a sprzedawcy zaopatrują gospodarstwa domowe po cenach poniżej kosztów zakupu energii. PGE jednak nawet w kryzysie zachowa przewagę nad konkurencją lub może nawet ją zwiększy.
- Popyt na energię spada i w tym roku rentowność energetyki się pogorszy. Najbardziej dotkliwie odczują to sprzedawcy i dystrybutorzy energii, a najmniej producenci. Najmniej odczuje spadek popytu PGE, bo jej główny biznes to produkcja, a najbardziej Energa, bo zarabia przede wszystkim na dystrybucji i sprzedaży prądu - uważa Remigiusz Chlewicki.