Podmioty te nie będą mogły skasować od klienta więcej niż jedną piątą wywalczonej dla niego sumy.
ikona lupy />
RYNEK FIRM ODSZKODOWAWCZYCH / Dziennik Gazeta Prawna
Wbrew początkowym propozycjom Ministerstwo Sprawiedliwości nie narzuci maksymalnych stawek w rozporządzeniu. Senatorowie pracujący w komisjach nad projektem ustawy, który ma uregulować działalność firm odszkodowawczych, ostatecznie przyjęli rozwiązanie analogiczne do tego, jakie występuje już w przepisach określających honorarium profesjonalnych pełnomocników prowadzących sprawy z pozwów zbiorowych. Wprowadzona ma więc być zasada, że wynagrodzenie doradcy odszkodowawczego określone w umowie nie może przekraczać 20 proc. kwoty, jaką udało się uzyskać na rzecz klienta. Limit ten będzie obowiązywał zarówno przedsiębiorców niebędących prawnikami, którzy pomagają poszkodowanym na etapie przedsądowym, jak i współpracujących z nimi adwokatów i radców prawnych. Będzie to zatem jeden z wyjątków od ogólnego zakazu umawiania się przez profesjonalnych pełnomocników na procent od wygranej sprawy (tzw. success fee).

Czarne scenariusze branży

Firmy zajmujące się doradztwem odszkodowawczym traktują ustalenie odgórnego pułapu wynagrodzenia jako nieuzasadnioną ingerencję w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Całej branży wróżą drastyczny spadek rentowności, a samym konsumentom – ograniczenie dostępu do fachowej pomocy w dochodzeniu roszczeń.
– Podnosząc rękę za taką ustawą, pozbawią pozbawicie pracy kilkanaście tysięcy osób, które na co dzień wywołują problem niesprawiedliwości w relacjach pomiędzy najsilniejszymi uczestnikami obrotu na rynkach finansowych, jakim są ubezpieczyciele – za którymi stoją sztaby likwidatorów, prawników – a tymi, którzy są najsłabsi w obrocie – bezskutecznie przekonywał senatorów Bartłomiej Krupa, prezes Polskiej Izby Doradców i Pośredników Odszkodowawczych. Zdaniem organizacji branżowych, biorąc pod uwagę poziom ryzyka, obecne stawki funkcjonujące na rynku są konkurencyjne. Jak wynika z ich szacunków, średnia wysokość prowizji pobieranej przez klientów od wygranej sprawy wynosi 25 proc.
O ile prawnicze samorządy zawodowe nie zgłaszają większego sprzeciwu wobec propozycji ustalenia górnego pułapu wynagrodzenia, to zwracają uwagę na możliwość jego obchodzenia w sprawach dotyczących szkód majątkowych. Jak zauważyła mec. Magdalena Matusiak-Frącczak, która brała udział w pracach nad ustawą, opcję taką stwarza umowa cesji. Można więc wyobrazić sobie sytuację, w której kancelaria odszkodowawcza podpisze z klientem umowę o zbycie roszczeń z tytułu czynu niedozwolonego opiewającą na 200 tys. zł, a sama wystąpi do sądu o 1 mln zł. Różnica między tymi kwotami formalnie nie będzie wynagrodzeniem, bo przecież firma nie reprezentuje osoby, która sprzedała roszczenie. Senaccy legislatorzy na kolejnym posiedzeniu mają zaproponować rozwiązanie, które pomogłoby wyeliminować ryzyko takich przypadków.

Akwizycja w ryzach

Kolejnym ciosem dla branży jest przeforsowanie w projekcie poprawki wprost zakazującej akwizycji w miejscach wypadków, szpitalach czy domach pogrzebowych. O taki zapis od dawna walczyły samorządy zawodowe, które podkreślały, że praktyki pozyskiwania klientów przez kancelarie odszkodowawcze w najlepszym razie bywają sprzeczne z dobrymi obyczajami (nagabywanie ofiar wypadków czy ich rodzin oraz nakłanianie ich do podpisywania umów, kiedy są nadal w szoku), a w najgorszym – balansują na granicy korupcji (namawianie personelu szpitalnego do przekazywania danych kontaktowych poszkodowanych). Firmy specjalizujące się w dochodzeniu roszczeń broniły się, że po prostu aktywnie wyszły do potencjalnych klientów, a nieprawidłowości w reklamowaniu ich usług to margines branży.
– Zakaz akwizycji pozostaje jednak bez żadnej sankcji. Sankcja nieważności umowy nie jest wystarczająca – uważa mec. Magdalena Matusiak-Frącczak. Sama sugerowała, aby zakaz akwizycji obwarować karami finansowymi – od 5 tys. zł nawet do 10 mln zł – bo tylko to jej zdaniem zniechęciłoby naganiaczy do wykorzystywania trudnego położenia poszkodowanych i ich bliskich. Skutkiem nieważności umowy jest bowiem – zgodnie z kodeksem cywilnym – obowiązek wzajemnego zwrotu świadczeń przez obie strony. W przypadku umów kancelarii odszkodowawczych z naganiaczami może to nic nie dać, bo nawet jeśli umowa podpisana w szpitalu zostanie uznana za nieważną, to ważne, że firma zdobyła nowego klienta.

W sądzie tylko z tytułem zawodowym

Projekt opracowany przez senackie komisje usuwa też wszelkie wątpliwości co do tego, czy doradcy odszkodowawczy będą mogli wykonywać zastępstwo procesowe. Zarówno zdaniem środowisk prawniczych, jak i Ministerstwa Sprawiedliwości przepisy w pierwotnej wersji projektu otwierały im furtkę do występowania w sądzie. Po poprawkach jednoznacznie przesądzono, że reprezentowanie stron w postępowaniach sądowych w sprawach odszkodowawczych jest zastrzeżone dla profesjonalnych pełnomocników. Ponadto w projekcie wyraźnie zastrzeżono, że kancelaria odszkodowawcza jest zobowiązana doręczyć klientowi kopię umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej pod rygorem nieważności umowy.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy przyjęty przez komisję ustawodawczą oraz komisję budżetu i finansów publicznych Senatu