Biały Dom wie, że cła mogą mieć zły wpływ na firmy i konsumentów w USA, "na krótką metę" - powiedział w piątek przedstawiciel administracji. Dodał, że rząd ocenia reakcję Pekinu na ostatnie amerykańskie cła i nie planuje następnej rundy rozmów z Chinami.

Przedstawiciel Białego Domu oświadczył, że jest optymistą co do możliwości rozwiązania konfliktu handlowego z Pekinem, ale prezydent Donald Trump dał jasno do zrozumienia, że USA są zdeterminowane "postawić się praktykom handlowym, które szkodzą gospodarce USA".

"Wypowiedzi Trumpa na temat Chin wskazują na determinację USA w tej sprawie" - dodał.

Powiedział jednak, że USA "nie są gotowe, by podać datę (ogłoszenia) następnych taryf" na chiński eksport, i zastrzegł, że celem amerykańskiej administracji nie jest "rozwód gospodarek USA i Chin", ponieważ nie byłoby to dobre na dłuższą metę dla globalnego wzrostu gospodarczego.

Trump oznajmił niedawno, że "Chińczycy okradali" Amerykę. We wtorkowym wpisie na Twitterze Trump zarzucił Chinom, że „otwarcie i aktywnie” próbują wpłynąć na amerykańskie wybory, atakując rolników i pracowników przemysłowych „z powodu ich lojalności” wobec niego. Wybory parlamentarne w USA odbędą się 6 listopada.

Prezydent napisał, że Chiny odpowiadają na amerykańskie cła taryfami wymierzonymi w określone grupy społeczne w USA – szczególnie w farmerów i robotników. Ich głosy znacznie przyczyniły się do zwycięstwa Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 roku.

Nowe, ogłoszone w poniedziałek amerykańskie cła odwetowe obejmą chińskie towary, których import do USA wyceniany jest na 200 mld dolarów rocznie. 10-procentowe taryfy mają wejść w życie 24 września i stopniowo rosnąć, by do końca roku osiągnąć poziom 25 proc.

Ogłaszając nowe cła, Trump zagroził, że jeśli Pekin zastosuje środki odwetowe, to USA natychmiast przejdą do "fazy trzeciej" i podwyższą cła na kolejne chińskie produkty, których import do Stanów Zjednoczonych wart jest 267 mld dolarów rocznie. W takim przypadku karnymi cłami objęty zostałby prawie cały chiński eksport do USA.

Ministerstwo finansów Chin ogłosiło we wtorek, że wprowadzi cła w wysokości 5-10 proc. na amerykańskie towary warte 60 mld dolarów rocznie.

Chiński resort handlu określił trwający konflikt celny jako "największą wojnę handlową w historii gospodarki". Obie strony przeprowadziły wcześniej w tym roku kilka rund negocjacji, ale nie doprowadziły one do osiągnięcia porozumienia.

Minister finansów USA Steven Mnuchin zaproponował niedawno chińskiemu wicepremierowi Liu He wznowienie negocjacji handlowych na wysokim szczeblu. Pekin na razie nie przyjął tej propozycji.