Pojawiła się szansa na pieniądze dla Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Po naszej interwencji może on otrzymać dodatkowych kilkadziesiąt milionów złotych – ustalił DGP.
W naszej czwartkowej publikacji „Susza w kasie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej” napisaliśmy, że obcięty o ok. 60 mln zł budżet instytutu w czerwcu praktycznie się skończył, a na kolejne pieniądze z finansujących jednostkę Wód Polskich nie ma szans. Pogłębianie zapaści finansowej mogłoby się skończyć w ostateczności nawet zamknięciem przestrzeni lotniczej nad naszym krajem, bo IMGW odpowiada za osłonę meteo lotnictwa cywilnego.
Po naszej publikacji sprawy przybrały inny obrót. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, dziś ma dojść do spotkania między przedstawicielami IMGW a urzędnikami z Wód Polskich. Ten drugi podmiot, wskutek zmian w prawie wodnym w 2017 r., pośredniczy w przekazywaniu państwowych pieniędzy do instytutu. W tym roku skończyło się na 35 mln zł.
– Ponoć mamy podpisać aneks do umowy. Mówi się, że dosypią nam 43 mln zł. Ta kwota pozwoliłaby nam przetrwać do końca roku. Ale nie uwierzę, dopóki nie zobaczę tego na papierze – twierdzi nasz rozmówca z IMGW. Jako że Wody Polskie same nie mają środków na dofinansowanie IMGW, najprawdopodobniej będą musiały na ten cel pożyczyć skądś pieniądze.
Przedstawiciele Wód Polskich spraw finansowych w piątek nie chcieli skomentować. W nieformalnych rozmowach usłyszeliśmy jednak, że „trwają rozmowy” na temat poprawienia sytuacji finansowej IMGW oraz że „w niedługim czasie mogą zapaść jakieś decyzje”. Urzędnicy jasno przy tym zaznaczają, że są tylko od przekazywania pieniędzy z budżetu.
Jeśli strony dojdą do porozumienia, to znajdą się m.in. pieniądze na naprawę jednego z ośmiu funkcjonujących w Polsce radarów IMGW. Jak powiedziano nam w IMGW, urządzenie w Rzeszowie działa na słowo honoru, a usunięcie awarii pochłonie 650 tys. zł. Radar ten obsługuje m.in. lotnisko w Jasionce. – Nie grozi nam paraliż, burze mamy codziennie, ale rejsy odbywają się bez zakłóceń – uspokaja Marcin Kołacz z biura prasowego rzeszowskiego lotniska.
Pojawiła się realna groźba, że jeśli finansowa zapaść w IMGW będzie trwać lub się pogłębi, nie będzie ostrzeżeń przed nawałnicami, a przestrzeń powietrzna nad naszym krajem zostanie zamknięta, bo IMGW nie będzie w stanie wywiązać się z umowy z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej. Na mocy tego porozumienia realizowana jest osłona meteo lotnictwa cywilnego.
– Do tej pory nie docierały do nas żadne niepokojące sygnały. Umowa z IMGW dalej obowiązuje, usługi są zapewniane, a żegluga odbywa się w sposób niezakłócony – mówi Mateusz Sokołowski, rzecznik PAŻP.
Ale sytuacja jest na tyle poważna, że – jak już pisaliśmy – Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) zdążyło już o niej zaalarmować 6 czerwca dwa ministerstwa: Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej (MGMiŻŚ) oraz Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT). – Nie dostaliśmy jeszcze odpowiedzi w tej sprawie – mówi Anna Adamkiewicz z RCB.
Według naszych informacji możliwe jest, by na mocy ustawy o dozorze technicznym Urząd Dozoru Technicznego, który dysponuje nadwyżkami pieniędzy, udzielił IMGW bezzwrotnej dotacji. Zgodnie z art. 37a UDT może udzielać wsparcia podmiotom, których działalność obejmuje „popularyzowanie osiągnięć i wiedzy naukowo-technicznej oraz zapewnienie bezpieczeństwa publicznego”.
UDT podlega MPiT, które w piątek poinformowało nas, że na pismo RCB odpowiedziało. Po naszej publikacji. „Potencjalny wniosek Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej do UDT wymagałby sprecyzowania. Niezależnie od tego, udzielanie wsparcia innym jednostkom jest autonomiczną decyzją UDT. Minister przedsiębiorczości i technologii nie posiada ustawowych uprawnień do oceny wniosków. Kontrola i nadzór ministra jest sprawowana na zasadach ogólnych” – czytamy w odpowiedzi na pytania DGP biura prasowego resortu Jadwigi Emilewicz.
Co do powiedzenia ma sam UDT? Na wstępie słyszymy, że znana jest tam treść pisma RCB alarmującego o złej sytuacji finansowej IMGW, ale formalnie wniosek o taką pomoc nie wpłynął. – UDT może, ale nie musi udzielać wsparcia jednostce wnioskującej. Na jednostce wnioskującej spoczywa obowiązek szczegółowego wykazania, że wniosek wpisuje się w ustawowy zakres przedmiotowy wsparcia i na jego podstawie będzie można zawrzeć umowę niezbędną do uzyskania środków – wyjaśnia Maciej Zagrobelny, rzecznik UDT.
Tymczasem po naszym czwartkowym artykule rozpętała się dyskusja m.in. w mediach społecznościowych dotyczących działalności IMGW. Internauci przypomnieli m.in., jak kilka lat temu instytut wstrzymał dostarczanie danych do serwisu Radar.eu.cz, gdzie na mapie nad Polską zamiast danych widać było wielki znak zapytania. Jakub Furman, właściciel serwisu Burzowo.info, przyznał, że na własnej skórze odczuł finansowe problemy instytutu. – Od września 2017 r. kupowałem dane IMGW za 35 zł miesięcznie, w kwietniu dostałem propozycję podwyżki o… 4818 zł netto – mówi. Według instytutu był to przede wszystkim efekt zmiany przepisów. – Tłumaczyłem, że ich dane trafiają do odbiorców w bezpłatnych SMS-ach, ale uznali, że to działalność komercyjna – mówi Jakub Furman. Opowiada też o problemach rzeszowskiego radaru IMGW. – Ta awaria jest odczuwalna. Radar wielokrotnie zafałszowywał burzowe dane i raportował nieistniejące wyładowania – przyznaje Furman.
13 mln zł taką stratę za 2017 r. odnotował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej
100 mln zł to budżet roczny potrzebny do funkcjonowania jednostki
ok. 1450 osób tyle wynosi zatrudnienie w IMGW