W piątek stanowisko stracił prezes lubelskiej Bogdanki. Stało się to niespełna dwa tygodnie po wymianie szefa w Orlenie. Jak ustalił DGP, karuzela kadrowa dopiero się rozkręca.
Krzysztof Szlaga kierował zarządem Lubelskiego Węgla Bogdanka niespełna dwa lata. Na jego zwolnienie giełda zareagowała lekkim spadkiem - 0,6 proc. Ponad 60 proc. udziałów w kopalni ma poznańska Enea.
Komunikat Bogdanki rozesłany do mediów zaczynał się ciekawie: „Najnowocześniejsza i najbardziej efektywna kopalnia węgla kamiennego w Polsce poinformowała o zmianach w zarządzie”. Pojawia się pytanie: skoro jest tak dobrze, to dlaczego trzeba wymienić kadry? Jak ustalił DGP, prezesa pogrążyły negocjacje płacowe ze związkowcami, w których nie chciał im ustąpić. P.o. prezesa Bogdanki został Sławomir Karlikowski.
– Nowogrodzka musi podzielić nowy tort – mówi jeden z naszych rozmówców. Dodaje, że w piątek podczas wewnątrzpartyjnych rozmów z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim poruszane były m.in. sprawy kadrowe.
Premier Mateusz Morawiecki przez ponad miesiąc kierowania rządem czystek w spółkach Skarbu Państwa nie zrobił. Nie wszędzie będzie zresztą mógł mieć swoich ludzi, bo nie wszędzie dostanie zgodę na „czyszczenie ludzi Beaty” (ekspremier Szydło). Na przykład uważany za jej człowieka Daniel Obajtek, były szef gdańskiej Energi, jest obecnie prezesem Orlenu.
Pytanie, co stanie się z przynajmniej trzema szefami spółek kojarzonymi z Szydło. Jeden to Sławomir Obidziński, prezes Węglokoksu. Wcześniej był szefem Nadwiślańskiej Spółki Energetycznej w Brzeszczach – rodzinnym mieście wicepremier (udostępniał jej pomieszczenia na biuro).
Kolejnym znakiem zapytania jest Zdzisław Filip, szkolny kolega byłej premier, dzisiaj szef Tauronu Wydobycie. Pytanie bowiem, co stanie się z prezesem całego Tauronu – Filipem Grzegorczykiem, który w rządzie Szydło był wiceministrem Skarbu Państwa. W Tauronie dzięki poparciu byłej premier zastąpił Remigiusza Nowakowskiego, choć Morawiecki forsował bliskiego sobie Wojciecha Myśleckiego. Po powołaniu Grzegorczyka Myślecki zrezygnował z zasiadania w radzie nadzorczej Tauronu i trafił do rady KGHM Polska Miedź, choć ten koncern po rozwiązaniu Ministerstwa Skarbu Państwa wbrew zapowiedziom nie trafił pod skrzydła Morawieckiego w resorcie rozwoju, ale do Ministerstwa Energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Wiele wskazuje na to, że walka o KGHM będzie najbardziej spektakularna.
– Stosunki prezesa Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego z premierem Morawieckim ochłodziły się. A w PiS broni go tylko minister Tchórzewski i koordynator służb Mariusz Kamiński – mówi nam osoba znająca sprawę.
Minister energii do zwołanego na 15 marca porządku walnego KGHM dołączył punkt o zmianach w radzie nadzorczej. Z kolei na wcześniejszym posiedzeniu rady – najpewniej w lutym, może dojść do zmian w zarządzie. – Ale nic nie jest przesądzone, sytuacja jest dynamiczna – słyszymy.
Według naszych informacji Domagalskiego-Łabędzkiego mogliby zastąpić albo Paweł Gruza, albo Miłosz Stanisławski. Ten pierwszy to obecnie wiceminister finansów – ma wsparcie premiera. Miłosz Stanisławski to były rzecznik obrońców smoleńskiego krzyża z Krakowskiego Przedmieścia – wcześniej zasiadał w radzie nadzorczej KGHM, teraz w radzie Polskiej Grupy Górniczej. – Ma wsparcie kościoła – twierdzi nasz rozmówca.
Stanowisko w zarządzie KGHM mógłby też stracić kojarzony z Elżbietą Witek Ryszard Jaśkowski, ale tu także nic nie jest przesądzone.
Pytanie również, co stanie się z zarządem Lotosu. Minister energii w Telewizji Trwam powiedział, że zaopiniowałby pozytywnie pomysł fuzji Orlenu z Lotosem, choć kilka dni wcześniej twierdził, że w ogóle takich planów nie ma. 7 lutego pisaliśmy w DGP, że ten pomysł wraca przy okazji planu konsolidacji energetyki (PGE plus Energa, Enea plus Tauron). Według naszych rozmówców połączonym koncernem paliwowym kierowałby Daniel Obajtek. Orlen bowiem ma być zaangażowany w budowę elektrowni atomowej w Polsce.