Możliwy podział spółki to efekt walki między wicepremierem Morawieckim i prezesem NBP Adamem Glapińskim. Akcjonariuszami KDPW są w równych proporcjach Giełda Papierów Wartościowych, Narodowy Bank Polski oraz Skarb Państwa reprezentowany przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Obecnie pojawiła się koncepcja – lansowana głównie przez GPW – żeby KDPW podzielić między dwóch pierwszych akcjonariuszy, którzy o kontrolę nad instytucją z różną zaciętością rywalizują od dwóch dekad. – Wiemy, że jest taka propozycja, ale oficjalnie nikt nas o niej nie poinformował – mówi jeden z menedżerów KDPW.
Ta instytucja dokonuje rozliczeń i rozrachunków transakcji zawieranych na GPW, na międzybankowym rynku obligacji czy instrumentów pochodnych związanych z krajową walutą. Prowadzi także depozyt instrumentów, którymi inwestorzy obracają na rynku finansowym. Zarządza funduszem gwarancyjnym związanym z systemem OFE oraz systemem rekompensat, zabezpieczającym wypłatę środków powierzonych firmom inwestycyjnym (np. biurom maklerskim), jeśli te popadną w kłopoty finansowe.
Pomysł jest następujący: GPW miałaby przejąć kontrolę nad spółką KDPW CCP, która zajmuje się rozliczaniem transakcji. Została wydzielona ze struktur KDPW przed sześcioma laty w celu dostosowania do europejskich regulacji. Pozostała część depozytu trafiałaby do Narodowego Banku Polskiego.
– KDPW CCP było w przeszłości jednym z departamentów KDPW. To w dalszym ciągu jeden organizm, działający na jednym systemie, używający tego samego sprzętu. Dzięki czemu można osiągnąć istotne korzyści po stronie kosztów. Jeśli teraz rozdzielimy te dwie firmy, to te korzyści znikną – zwraca uwagę jeden z uczestników rynku kapitałowego.
Po co GPW kontrola nad izbą rozliczeniową?
– KDPW CCP to dla giełdy absolutnie krytyczny partner, z którym możemy odegrać w Europie większą niż do tej pory rolę, świadcząc usługi okołogiełdowe, tzw. posttradingu. Najważniejsze w tym momencie jest dla nas to, aby jak najlepiej współpracować z CCP. Oczekujemy obecnie na nową strategię dla rynku kapitałowego, przygotowywaną przez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju dla Ministerstwa Finansów. W procesie tworzenia tej strategii mamy wziąć czynny udział – tak na nasze pytanie o to, czy ruszyły już prace nad podziałem KDPW, odpowiedziało biuro prasowe GPW.
Koncepcja przejęcia izby rozliczeniowej przez GPW nie jest nowa. Podobną transakcję chciał przeprowadzić zarząd spółki kierowany przez Adama Maciejewskiego, kiedy toczyły się negocjacje w sprawie fuzji GPW z innymi parkietami naszego regionu, skupionymi w CEE Stock Exchange Group. Posiadanie własnej izby rozliczeniowej miało być jednym z atutów w rozmowach z Wiedniem, Budapesztem, Lublaną i Pragą. Koncepcja połączenia giełd upadła w 2014 r., ale rok później pod egidą EBOiR rozpoczęła się dyskusja na temat zbudowania w oparciu o KDPW CCP regionalnego centrum rozliczeniowego. Ten zamysł również się nie zmaterializował ze względu na niewielką skalę obrotów na rynkach, dla których polska spółka miałaby prowadzić rozliczenia. Po objęciu przed dwoma miesiącami funkcji prezesa GPW przez Marka Dietla koncepcja umiędzynarodowienia GPW, także poprzez zaoferowanie wypracowanych na krajowym rynku rozwiązań poza Polską, po raz kolejny odżyła.
NBP nie odpowiedział na nasze pytanie o koncepcję podziału KDPW.
– Bank zawsze miał ochotę przejąć kontrolę przede wszystkim nad funkcjami depozytowymi KDPW – mówi Wiesław Rozłucki, prezes GPW w latach 1991–2006. To właśnie za jego kadencji, jeszcze w latach 90., NBP stał się posiadaczem akcji KDPW, wcześniej kontrolowanego przez GPW. Rozłucki wyjaśnia, że dostał wówczas propozycję nie do odrzucenia – ze strony narodowego banku, Ministerstwa Przekształceń Własnościowych i nadzorującej wówczas rynek Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
Obecnie sytuacja może być podobna. – Jeśli trudno jakieś działania zrozumieć na gruncie logiki i rachunku ekonomicznego, to możemy przypuszczać, że chodzi o politykę – ocenia Rozłucki.
W tym przypadku stawką jest podział wpływów na rynku finansowym, o które walczą kierujący NBP Adam Glapiński z wicepremierem Mateuszem Morawieckim. Odbiciem sporu była trwająca 10 miesięcy przepychanka o fotel prezesa GPW. Ostatecznie kojarzoną z NBP Małgorzatę Zaleską zastąpił Marek Dietl. Od września bez prezesa pozostaje KDPW. Rada nadzorcza spółki odwołała wówczas bez podania przyczyny Iwonę Srokę, sprawującą tę funkcję od 2002 r. Sroka jednoznacznie sprzeciwiała się pomysłom podziału KDPW. Jej odwołanie może być wyczyszczeniem pola przed przeprowadzeniem operacji. Według Pawła Borysa, szefa Polskiego Funduszu Rozwoju i bliskiego współpracownika wicepremiera Morawieckiego, decyzja w sprawie przyszłości KDPW jeszcze nie zapadła. W zeszłym roku spółka miała 107 mln zł przychodów i 23 mln zł zysku netto.