Ministerstwo Finansów dąży, by upowszechnić ten mało jeszcze znany w Polsce rodzaj papierów dłużnych. Eksperci tymczasem zalecają inwestorom daleko idącą ostrożność.
Najnowszy projekt nowelizacji ustawy o obligacjach, który ma zostać uchwalony w najbliższych tygodniach, przewiduje ułatwienia w emisji obligacji podporządkowanych przez zakłady ubezpieczeń i reasekuracji. Ministerstwo Finansów, które jest autorem projektowanych przepisów, liczy, że przełożą się one na poszerzenie oferty tej formy instrumentów dłużnych na rynku papierów wartościowych.
Dlaczego sprawa ta powinna interesować przeciętnego przedsiębiorcę? Otóż nadal niezbyt popularne obligacje podporządkowane są zdaniem ekspertów dobrym pomysłem na inwestycje, gdy podmiot dysponuje wolnym kapitałem. Trzymanie go na nisko oprocentowanym rachunku bankowym jest bowiem nieopłacalne. Na inwestycji w obligacje – jeśli jest przemyślana – można sporo zarobić. Ale – o czym nie mówi się powszechnie – również dużo stracić.
Szczególny rodzaj
Zacznijmy od tego, czym jest obligacja. Artykuł 4 ustawy o obligacjach (Dz.U. z 2015 r. poz. 238 ze zm.) stanowi, że jest ona papierem wartościowym emitowanym w serii, w którym emitent stwierdza, że jest dłużnikiem jej właściciela, zwanego obligatariuszem, i zobowiązuje się wobec niego do spełnienia określonego świadczenia. W praktyce: do wykupu w określonym terminie papierów wraz z przysługującymi odsetkami. Obligacje – zgodnie z art. 2 – mogą emitować m.in. osoby prawne prowadzące działalność gospodarczą. Równie dobrze może więc wyemitować je duży bank, jak i niewielka firma deweloperska lub instytucja pożyczkowa.
Szczególnym rodzajem obligacji są te nazywane podporządkowanymi. – Są one uznawane za papiery podwyższonego ryzyka. Nie są bowiem w żaden sposób zabezpieczone, a nadto w przypadku upadłości lub likwidacji emitenta są zaspokajane po zaspokojeniu innych wierzycieli – ostrzega adwokat Anna Wołczkiewicz, senior associate w kancelarii adwokackiej Osiński i Wspólnicy. – Mówiąc wprost, w ramach postępowania upadłościowego obligatariusz posiadający taki rodzaj instrumentu najprawdopodobniej nie zostanie zaspokojony wcale, ponieważ nie wystarczy środków w ramach masy upadłości – dodaje.
WAŻNE
Obligacje podporządkowane zapewniają dużo bardziej atrakcyjne warunki wykupu niż inne instrumenty finansowe. Problem w tym, że w razie gdy emitent stanie się niewypłacalny, to obligatariusz nie może złożyć wniosku o ogłoszenie jego upadłości, nie ma też prawa do złożenia żądania przedterminowego wykupu obligacji.
Większe ryzyko...
Z czego wynika różnica w poziomie ryzyka? W stosunku do większości obligacji zastosowanie ma bowiem art. 74 ust. 2 ustawy. Zgodnie z nim, jeżeli emitent jest w zwłoce z wykonaniem w terminie zobowiązań wynikających z obligacji, podlegają one – na żądanie obligatariusza – natychmiastowemu wykupowi w części, w jakiej przewidują świadczenie pieniężne. Obligatariusz może żądać wykupu obligacji również w przypadku niezawinionego przez emitenta opóźnienia nie krótszego niż 3 dni, chyba że warunki emisji wskażą krótszy okres. Ale już w przypadku obligacji podporządkowanych tego przepisu – jak stanowi art. 74 ust. 7 – nie stosuje się.
...wyższy zysk
Większe ryzyko przekłada się jednak na większy potencjalny zysk. – Obligacje podporządkowane stopniowo stają się coraz popularniejsze, gdyż zapewniają dużo bardziej atrakcyjne warunki wykupu niż inne dłużne instrumenty finansowe – wyjaśnia Przemysław Krzemieniecki, prawnik w kancelarii prawnej GESSEL.
Niczym nadzwyczajnym nie jest oprocentowanie w wysokości 5–8 proc. w skali roku, czyli przewyższające to, które można uzyskać w ramach typowych inwestycji.
Zalecana ostrożność
Zdaniem ekspertów więc sprawa w teorii jest dość prosta. Przedsiębiorcy dysponujący wolnym kapitałem powinni zainteresować się obligacjami podporządkowanymi, z tym zastrzeżeniem, że szczególnie istotny jest wybór odpowiedniego emitenta. Póki nie popadnie on w tarapaty finansowe, inwestycja będzie jedną z najlepszych. Problem podstawowy – jak dokonać selekcji.
– Warto przyglądać się obligacjom podporządkowanym emitowanym przez duże banki i firmy, bo one mogą zapewnić większą gwarancję powodzenia tego typu inwestycji – sugeruje mec. Krzemieniecki. Wtóruje mu Anna Wołczkiewicz. Jej zdaniem, jeśli mamy do wyboru obligacje emitowane przez małe spółki oraz papiery emitowane przez banki czy firmy inwestycyjne, mimo niższego oprocentowania tych drugich i tak lepiej właśnie na nie się zdecydować. – Dzieje się tak m.in. dlatego, że prawdopodobieństwo ogłoszenia upadłości lub całkowitej niewypłacalności jest w przypadku tych podmiotów znacznie mniejsze. Potwierdzają to statystyki. Komisja Nadzoru Finansowego dostrzega problemy finansowe i wdraża właściwe środki, w tym naprawcze, szybciej i efektywniej niż w przypadku małych podmiotów nieprowadzących tego typu działalności – tłumaczy prawniczka.
Zakłady ubezpieczeń też wyemitują
Projekt nowelizacji ustawy o obligacjach powinien wpłynąć na zwiększenie emisji pośród tych podmiotów, które eksperci uważają za pewniejsze. Jak bowiem wyjaśnia Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na nasze pytania, obecnie obowiązująca ustawa umożliwia emisję obligacji podporządkowanych przez banki oraz firmy inwestycyjne w celu ich zakwalifikowania jako składników funduszy własnych. W dużym uproszczeniu są więc one zaliczane do kapitału spółki, co pozwala na prostsze spełnienie wymogów ostrożnościowych narzucanych przez nadzór. Takiej możliwości jednak nie miały dotychczas zakłady ubezpieczeń i reasekuracji. W efekcie czego emisja tego rodzaju papierów nie była dla nich tak opłacalna, jak mogłaby być.
– Brak przepisów odnoszących się do emisji obligacji podporządkowanych przez zakłady ubezpieczeń w celu ich zakwalifikowania jako pozycji środków własnych zakładów ubezpieczeń i zakładów reasekuracji powoduje nierówne traktowanie podmiotów rynku bankowego, kapitałowego i ubezpieczeniowego. To oznacza, że przepisy ustawy o obligacjach powinny zostać uzupełnione o analogiczne regulacje odnoszące się do emisji obligacji podporządkowanych przez zakłady ubezpieczeń – wyjaśnia nam resort. Choć przy tym uczciwie dodaje: Wprowadzenie zmian przełoży się zapewne na polepszenie sytuacji ubezpieczycieli, zwiększenie oferty na rynku dla poszukujących sposobu na inwestycję przedsiębiorców, lecz także przełoży się na większe ryzyko.
– Ryzyko ponoszone przez nabywcę obligacji podporządkowanych emitowanych przez zakłady ubezpieczeń i zakwalifikowanych jako pozycje środków własnych tych zakładów wiąże się z możliwością odroczenia wykupu obligacji lub spłaty odsetek w przypadku, gdy ten wykazuje niezgodność z kapitałowym wymogiem wypłacalności (dopuszczone środki własne zakładu są niższe niż kapitałowy wymóg wypłacalności) lub wykup obligacji czy też spłata odsetek prowadziłyby do wystąpienia takiej niezgodności – podkreśla w swym stanowisku ministerstwo.
Zawieszenie wypłat nastąpi do czasu, gdy zakład przywróci zgodność z wymogami wypłacalności lub gdy wykup obligacji lub spłata odsetek nie doprowadziłyby do powstania takiej niezgodności. – Jeśli jednak zakład już popadnie w stan zagrożenia lub stanie się niewypłacalny, to obligatariusz nie będzie mógł złożyć wniosku o ogłoszenie jego upadłości, nie będzie też uprawniony do złożenia żądania przedterminowego wykupu obligacji i w końcu istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w ramach przeprowadzonej upadłości nie zostanie zaspokojony nawet w części – zwraca uwagę mec. Anna Wołczkiewicz.