Gwałtownej reakcji rynków nie było. Ale wczorajsza decyzja Moody’s przypomniała o problemach drugiej gospodarki świata.
Agencja, która niespełna dwa tygodnie temu podniosła perspektywę ratingu Polski, wczoraj obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Chin. Państwo Środka ma teraz u Moody’s rating A1 z perspektywą stabilną. Jest on o jedno oczko wyższy niż nasz kraj. Taką samą ocenę jak Chiny mają m.in. Japonia czy Arabia Saudyjska, a w naszym regionie Czechy i Estonia.
Moody’s obniżył rating Chin pierwszy raz od 1989 r., gdy po masakrze na placu Niebiańskiego Spokoju kraj wpadł w recesję spowodowaną międzynarodową izolacją. Była to również pierwsza od siedmiu lat zmiana oceny wiarygodności kredytowej drugiej gospodarki świata przez jedną z agencji należących do „wielkiej trójki” (prócz Moody’s są to Standard&Poor’s oraz Fitch).
Problem zadłużenia narasta / Dziennik Gazeta Prawna
Informacja o obniżce nie doprowadziła do znaczących zmian na giełdzie czy spadku kursu juana. Akcje nieco taniały, ale specjaliści tłumaczyli to raczej oczekiwaniem na sprawozdanie z majowego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej, które mogło przesądzić o podwyżce stóp procentowych w czerwcu (zostało opublikowane już po zamknięciu tego wydania DGP). Mocniej zareagował jedynie kurs dolara australijskiego, ponieważ Chiny to dla Australii kluczowy partner handlowy.
Mimo to komunikat agencji spotkał się ze zdecydowaną reakcją rządu w Pekinie. „Ocena wyolbrzymia trudności w chińskiej gospodarce, a zbyt małą wagę przykłada do możliwości władz odnośnie pogłębiania reform i rozwijania ogólnego popytu” – stwierdziło chińskie Ministerstwo Finansów cytowane przez agencję Bloomberg.
Główny problem chińskiej gospodarki według Moody’s? Obniżanie się potencjału wzrostu gospodarczego. Przed końcem obecnej dekady wzrost potencjalny (czyli taki, który prowadzi do powstawania nierównowagi w gospodarce, jak inflacja czy pogorszenie salda handlowego) obniży się do 5 proc. Ale ponieważ rząd będzie się starał, by faktyczne tempo wzrostu produktu tak szybko nie spadało (na ten rok cel to 6,5 proc.), to konieczny będzie dalszy wzrost zadłużenia. W ubiegłym roku wynosiło ono już łącznie niemal 240 proc. PKB. 10 lat wcześniej było to 135 proc.
– Chodzi nie tylko o wielkość zadłużenia, ale też trendy oraz zdolność do obsługi długu. Gdy wzrost gospodarczy spowolni, mniejsza będzie dynamika przychodów i zysków, zmniejszą się więc możliwości obsługi zadłużenia – mówiła w telewizji CNBC Marie Diron z Moody’s.
Deficyt finansów publicznych Chin w ubiegłym roku wyniósł 3,7 proc. PKB. Jak ocenia w najnowszej prognozie Międzynarodowy Fundusz Walutowy, w tym roku będzie podobnie, a przez pięć kolejnych lat deficyt będzie wynosił ok. 3,3 proc. PKB. Efekt: dług publiczny urośnie z 42 proc. PKB w 2015 r. do niemal 59 proc.
Prócz tego jest jeszcze zadłużenie prywatne – przede wszystkim przedsiębiorstw (u konsumentów też widać wzrost zadłużenia, ale tradycyjnie towarzyszą temu wysokie oszczędności). Ono w ostatnich latach rosło najmocniej. I w największym stopniu może być dotknięte niższym ratingiem. Taki krok ze strony agencji to np. dla nabywców obligacji firm sygnał, że mogą żądać wyższej rentowności. To zaś oznacza większe koszty finansowania i może dodatkowo pogłębiać problemy z obsługą zadłużenia. Tuż po obniżce ratingu dla kraju Moody’s ściął oceny wiarygodności 26 państwowym korporacjom.
– Chiny będą w tym roku rosnącym obciążeniem dla wzrostu gospodarczego na świecie – ocenił Allan von Mehren, główny analityk Danske Banku w Kopenhadze.
W najbliższym czasie rating dla Chin może obniżyć jeszcze S&P. Obecnie jej ocena jest wyższa niż nadana przez Moody’s i Fitch.
Komunikat agencji spotkał się ze zdecydowaną reakcją Pekinu