Niskie zapasy i duży popyt mogą windować ceny nawet jeszcze przez rok, mimo że jesienią dojdzie do uwolnienia rynku regulowanego dotychczas przez Unię Europejską.
Wyniki zależne od ceny / Dziennik Gazeta Prawna
Stawki rosną trzeci rok z rzędu. Za kilogram workowanego cukru trzeba zapłacić 2,61 zł, o 6 groszy więcej niż w grudniu i o 36 groszy więcej niż przed rokiem. W detalu jest jeszcze drożej. Średnia cena w sklepach to 3,18 zł i jest aż o 60 groszy wyższa niż przed rokiem – wynika z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Odbija się to na kondycji firm, dla których cukier jest podstawowym surowcem przy produkcji. Polbisco, reprezentujące branżę cukierniczo-piekarniczą, wystąpiło w związku z tym do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z postulatem, by poparło propozycję złożoną na poziomie Unii o wcześniejsze uwolnienie na rynek wewnętrzny cukru pozakwotowego (cukrownie działające w Polsce mogą sprzedawać 1,4 mln ton rocznie, a produkują o kilkaset ton więcej). Bruksela wcześniej zdecydowała się na rezygnację z kwot, ale zgodnie z planem ma to nastąpić od 1 października 2017 r. Producenci postulowali też import surowca spoza UE na preferencyjnych warunkach, co miałoby zahamować wzrost cen.
Już wiadomo, że importu nie będzie. Komisja Europejska nie wyraziła na niego zgody. Producenci mają jeszcze nadzieję, że uda się wdrożyć w życie pierwszy postulat.
– Podwyżka cen cukru o kolejne 10–15 proc. może być gwoździem do trumny dla wielu firm – uważa Marek Przeździak, prezes Polbisco. Chodzi zwłaszcza o małe przedsiębiorstwa, których jest większość. Szacuje się, że na rynku w samej branży cukierniczo-ciastkarskiej działa ok. 300 firm, z których ponad 200 to małe i mikro przedsiębiorstwa. O tym, że sytuacja w sektorze jest coraz trudniejsza, świadczyć mogą spadki produkcji. – Drogi surowiec sprawia, że polskim wytwórcom coraz trudniej zachować konkurencyjność. Zwłaszcza w starciu z wyrobami z Ukrainy, które masowo napływają na nasz rynek. Obecnie są one tańsze od naszych krajowych wyrobów o 30–40 proc. – wylicza Przeździak.
Eksperci uważają jednak, że uwolnienie rynku przed czasem nie jest możliwe. Oponować będą sami producenci, którzy byli też przeciwni importowi spoza UE na preferencyjnych warunkach. Sytuacja, która ma teraz miejsce, to prawdziwa hossa dla cukrowni. Mogą bowiem podreperować swoje wyniki. W ubiegłym roku przychody sektora wyniosły 5,5 mld zł, czyli o 700 mln zł więcej niż w 2015 r. Zysk netto zwiększył się natomiast ponad trzykrotnie z 280 mln zł do 955 mln zł.
– W ostatniej kampanii spółka wyprodukowała 850 tys. ton cukru, czyli o 250 tys. ton więcej niż rok wcześniej. Zysk netto wzrósł natomiast w tym czasie z 8,53 mln zł do 236 mln zł – wylicza Sandra Malinowska z Krajowej Spółki Cukrownej i przyznaje, że firma zamierza zwiększać produkcję docelowo do 1 mln ton rocznie.
Cukrownie nie chcą się wyzbywać zapasów, bo po uwolnieniu rynku będą mogły je sprzedać za dobrą cenę za granicą. Popyt cały czas rośnie. Nie tylko w Europie, ale i na świecie. Już teraz cukrownie zarabiają na nim więcej niż w kraju – w UE eksporterzy uzyskują ponad 500 euro za tonę. Nie mogą jednak sprzedawać go do woli. Na eksport też obowiązuje limit. W styczniu 2017 r. wyniósł on 34,8 tys. ton, wobec 24 tys. rok wcześniej.
– Zapasy cukru w UE są najniższe od lat, ponieważ ostatnia kampania cukrownicza była dość słaba – twierdzi Sandra Malinowska.
Jak wynika z danych Komisji Europejskiej, obecnie zapasy wynoszą 1,1 mln ton. Rok temu było to prawie 2 mln ton, a w rekordowym 2006 r. – ponad 6 mln ton.
Cukru brakuje na całym świecie, a prognozy na ten rok nie są dobre. Według szacunków firmy analitycznej F.O. Licht w sezonie 2016/2017 światowa produkcja zwiększy się o 2,5 proc. do 178,8 mln ton cukru, a konsumpcja o 1,4 proc. do 183,3 mln ton. W rezultacie należy oczekiwać dalszego spadku zapasów do 35,2 proc. światowej konsumpcji, wobec 38,9 proc. obecnie.
Światowi potentaci ograniczają produkcję. W związku ze wzrostem cen paliw, w Brazylii coraz mniej trzciny przeznacza się na potrzeby przemysłu cukrowniczego, a więcej na potrzeby paliwowego. W ubiegłym roku produkcja cukru w Brazylii spadła o 4,3 proc., a produkcja etanolu wzrosła o 4,9 proc.
Dlatego obniżki na razie są mało realne.
– Oczekuję, że ceny w kraju będą rosły jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy – komentuje Piotr Szajner, ekspert Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Dopiero wysokie plony buraka cukrowego w połączeniu z uwolnieniem rynku mogą w przyszłości doprowadzić do ustabilizowania rynku.