Z okazji 20. rocznicy podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy opublikowaliśmy badanie Instytutu Allensbach, które pokazuje, że znów rośnie zaufanie obu sąsiadów. Kluczem do zrozumienia tego procesu są dobre kontakty gospodarcze, na których zarabiają obie strony
Rozmowa z Cornelią Pieper | sekretarzem stanu w niemieckim MSZ odpowiedzialnym za koordynację kontaktów polsko-niemieckich
Czy gospodarka rozwiązała problemy polityczne, które jeszcze do niedawna mocno dzieliły Berlin i Warszawę?
Z okazji 20. rocznicy podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy opublikowaliśmy badanie Instytutu Allensbach, które pokazuje, że znów rośnie zaufanie obu sąsiadów. Kluczem do zrozumienia tego procesu są dobre kontakty gospodarcze, na których zarabiają obie strony. Niemcy są największym inwestorem w Polsce i wielu naszych przedsiębiorców chce rozwijać działalność w waszym kraju. W tym samym czasie w Niemczech inwestuje coraz więcej polskich firm. Obie strony są dla siebie czołowymi partnerami handlowymi. W ciągu ostatniej dekady wielkość wymiany handlowej wzrosła czterokrotnie. Zaufanie napędzają też prowadzona planowo i konsekwentnie wymiana młodzieży, współpraca uniwersytetów i rozwijająca się turystyka. Co ciekawe, Polska jest coraz popularniejszym miejscem, w którym Niemcy chcą się osiedlać. Według badań zajmuje w tej chwili trzecie miejsce, zaraz za USA i Szwajcarią.
Z tych samych badań Instytutu w Allensbach płyną też mniej optymistyczne wnioski: tylko niecałe 10 proc. Niemców uważa, że polskiej gospodarce dobrze się wiedzie.
Trzeba dalej rozbudzać zainteresowanie niemieckich przedsiębiorców Polską. Mają temu służyć takie obustronne spotkania gospodarcze jak to poniedziałkowe. Nauczyłam się na nim, że musimy się skoncentrować zwłaszcza na przedstawicielach średnich przedsiębiorstw. Tu tkwi duży potencjał. Będziemy razem z ministerstwami gospodarki organizować więcej spotkań, na których również małe i średnie firmy będą nawiązywać współpracę.
Ale nie wszystkie interesy Polski i Niemiec się pokrywają. Polska obawia się, że ułożony na dnie Bałtyku rosyjsko-niemiecki Gazociąg Północny zahamuje rozwój gazoportu w Świnoujściu.
Temat jest obecny na szczeblu międzyrządowym. Ustaliliśmy, że rurociąg nie może w przyszłości działać na niekorzyść polskich interesów. Zgodziliśmy się, że jeżeli będziecie chcieli rozbudować gazoport i rura będzie wam przeszkadzać, wrócimy do sprawy i znajdziemy satysfakcjonujące rozwiązanie.
Skąd pewność, że uda się wtedy znaleźć kompromis?
Proszę nie zapominać, że kryzys pokazał, jak pozytywną rolę dla Niemiec odgrywa rozwijająca się polska gospodarka. Nie mamy więc żadnego interesu w tym, aby szkodzić waszemu rozwojowi.
Polacy obawiają się również, że reaktywowany po tragedii w Japonii pomysł zamknięcia wszystkich niemieckich elektrowni atomowych do roku 2020 jeszcze bardziej uzależni was od rosyjskiego gazu, co może mieć niekorzystne dla Polski konsekwencje polityczne.
Rzeczywiście, niemiecki rząd pracuje obecnie nad strategią energetyczną, która pozwoli nam zrezygnować z atomu. Alternatywą jest rozbudowany miks energetyczny, w którym kluczową rolę odgrywa niskoemisyjna energia odnawialna. Wierzymy, że uda nam się to osiągnąć bez uzależnienia się od kogokolwiek.
Skoro stosunki polsko-niemieckie są tak dobre, jak je pani opisuje, to czy konieczny jest jeszcze specjalny urząd pełnomocnika niemieckiego rządu do spraw kontaktów między sąsiadami, który pani piastuje?
Mój urząd ma prócz praktycznego również znaczenie symboliczne. Wciąż mamy pełnomocnika ds. kontaktów niemiecko-francuskich powołanego w 1963 roku. Choć stosunki się znormalizowały, my nadal chcemy pokazywać, jak bliska jest nasza współpraca.
Cornelia Pieper jest wiceprzewodniczącą FDP, od 2009 r. jako sekretarz stanu w niemieckim MSZ jest odpowiedzialna za koordynację kontaktów polsko-niemieckich. Jej odpowiednikiem po polskiej stronie jest Władysław Bartoszewski.