Trzy pytania do... IZABELLI IRACKIEJ, dyrektora w firmie doradztwa personalnego Personality - Po latach niepokoju o miejsce pracy nastał czas, kiedy to pracownicy mogą dyktować pracodawcom warunki zatrudnienia. Czy ten stan się utrzyma?
- Trend rosnących wynagrodzeń utrzyma się w najbliższych miesiącach, choć nie będzie już tak spektakularny jak dotychczas. Dobry czas dla pracowników widać nie tylko w wysokości płac, ale także większej dbałości pracodawców o zatrudnionych. Do standardu wynagrodzenia weszły m.in. opieka medyczna, nauka języków obcych, karnety na basen czy siłownię, kupony na lunch.
• Możliwość swobodnej zmiany miejsca pracy sprowokowała doskonalenie się pracowników?
- Nie, raczej nie. Kłopot właśnie w tym, iż za rosnącymi oczekiwaniami finansowymi nie idzie - a jeśli tak, to zaledwie nieznaczny - wzrost jakości pracowników, mierzony ich doświadczeniem i kompetencjami. Tak więc pracownik, pracujący na tym samym stanowisku, wykonujący tę samą pracę, co przed dwoma, trzema laty, i posiadający zbliżone kompetencje i doświadczenie zawodowe, kosztuje obecnie pracodawcę średnio od 30 do 80 proc. więcej. Najwyższy wzrost wynagrodzeń obserwowany jest w obszarze nieruchomości, budownictwa, a także finansów, IT, telekomunikacji, farmacji i na specjalistycznych stanowiskach w sektorze produkcyjnym.
• Czy komfortowa sytuacja zatrudnionych na rynku pracy jest problemem dla przedsiębiorców?
- Można tak powiedzieć. Coraz wyższe wynagrodzenia hamują i będą hamować rozwój firm. Koszty zatrudnienia od wielu lat są istotną pozycją w budżetach firm, a obecnie zmuszają przedsiębiorstwa do rewizji planów zatrudnienia, a także innych projektów rozwojowych. Jednak można mieć nadzieję, że w najbliższych miesiącach poziom wynagrodzeń ustabilizuje się.