Gdyby potwierdziły się sygnały o spowolnieniu polskiej gospodarki, a banki centralne w Europie i na świecie obniżałyby koszt kredytu, to mogą zniknąć przesłanki do kolejnych podwyżek stóp w Polsce.
• Które wydarzenia będą szczególnie ważne dla RPP przy kolejnych decyzjach?
- Obecnie sytuacja nie jest tak klarowna jak jeszcze parę tygodni temu. Sytuacja stała się bardziej złożona. Doszło bowiem do nadzwyczajnych obniżek stóp procentowych w USA dokonanych w trybie pilnym, choć inflacja w USA jest wysoka. Dlatego rodzi się pytanie, czy także inne banki centralne, w tym EBC, pójdą tą drogą i będą obniżać stopy, żeby ratować gospodarkę, trochę kosztem inflacji. My też będziemy musieli odpowiedzieć sobie na pytanie, jak w takim kontekście powinniśmy się zachowywać. A z drugiej strony grudniowe dane okazały się słabsze niż oczekiwaliśmy i trzeba kolejnych danych, żeby ocenić, czy to początek jakiejś tendencji czy jednorazowy efekt. Będziemy więc śledzić to, co będzie się działo w gospodarce.
• Czy może się okazać, że wystarczy jeszcze tylko jedna podwyżka stóp?
- Tego nie wiem. Decydujące będzie to, czy powtórzą się znów słabsze dane o gospodarce i to, jak zachowają się światowe banki centralne. Jeśli poszlibyśmy w przeciwnym kierunku niż inne banki, to możemy doprowadzić do nadmiernej aprecjacji złotego. To oczywiście wpłynie korzystnie na inflację. Trzeba pamiętać, że mocny kurs złotego wykonuje część pracy za nas i jest w pewnym stopniu substytutem podwyżek stóp.
RPP powinna poczekać z decyzjami na nowe dane?
- Ostatnio w gospodarce wiele się zmienia, banki centralne podejmują niespodziewane decyzje. Nie możemy zapominać, że za wzrost inflacji w Polsce odpowiadają głównie ceny żywności i paliw. Modele ekonometryczne pokazują nam, że także inflacja bazowa będzie rosła m.in. przez podwyżki cen regulowanych. Powstaje więc pytanie, jak mamy działać w takiej sytuacji i jakie sygnały wysyłać. Na pewno musimy też oddziaływać na popyt, żeby nie dopuścić do nadmiernego wzrostu inflacji bazowej.
• Co musiałoby się stać, żeby powiedzieć, że wystarczą już dokonane podwyżki?
- Musielibyśmy zobaczyć utrwalenie się oznak spowolnienia polskiej gospodarki, bo bezpośrednie przełożenie gorszej kondycji gospodarki amerykańskiej na polską jest niewielkie. Obawiam się też, że w sytuacji, gdy inne banki obniżałyby stopy, a w Polsce one by rosły, to doprowadzilibyśmy do aprecjacji złotego, co może uderzać m.in. w eksporterów. Jeśli EBC poszedłby drogą Fedu, to dysparytet stóp może być problemem.
• To może zmniejszyć skłonność RPP do podwyżek?
- Tak sądzę. My będziemy musieli w ogóle ocenić, na ile za pomocą naszych instrumentów możemy przeciwdziałać wyższej inflacji, której przyczyn należy upatrywać w wysokich cenach na świecie. Pamiętajmy, że w ostatnich latach inflacja na świecie była niska, co wpływało na ceny w Polsce do pewnego stopnia niezależnie od naszych ruchów. Teraz sytuacja uległa odwróceniu. Inflacja na świecie uległa przyspieszeniu, co wpływa także na inflację w Polsce i ta importowana inflacja może być mało wrażliwa na podwyżki stóp procentowych.
• JAN CZEKAJ
profesor i kierownik katedry rynku kapitałowego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. W latach 2002-2004 wiceminister finansów, od 2004 roku członek Rady Polityki Pieniężnej