Prezes InPostu zapowiedział jasno zakończenie misji deregulacyjnej powierzonej mu spontanicznie kilka miesięcy temu przez premiera Donalda Tuska. – Jesteśmy bardzo wdzięczni Rafałowi Brzosce, że podjął się przewodnictwa w tej inicjatywie. Zebranie wszystkich uwag, bardzo energetyczne podejście do tematu… - to wszystko jest bardzo super. Ale my absolutnie i pilnie potrzebujemy konkretnych zmian. I zarazem wiemy, że urzędnicy sami z siebie ich nie przeprowadzą. To, jak zawsze, utknie w procesie legislacyjnym. Utoniemy w dokumentach mających być dowodem na to, że się nie da. Nasza firma działa od ponad trzech dekad, znamy to więc z doświadczenia i możemy przedstawić cała masę przykładów. Niezbędna jest zatem niezłomna wola polityczna i potężna moc decyzyjna. A tę w obecnej konstelacji władzy ma tylko premier Donald Tusk - mówi nam Paweł Dziekoński.

Deregulacja a la USA? Albo reformy, albo rządy radykałów

Wiceprezes FAKRO zwraca uwagę, że podobne sytuacje w świecie – kiedy biznes głośno sygnalizował spiętrzenie barier dla rozwoju, a administracja państwowa nie umiała na to skutecznie zareagować - zakończyły się przejęciem władzy przez radykalnych polityków i „bolesnego odbicia wahadła w przeciwną stronę”.

– Mamy świeży przykład ze Stanów Zjednoczonych i widzimy konsekwencje. Moim zdaniem winno to skłonić wszystkich do refleksji, że lepiej jest usiąść i wspólnie, racjonalnie zastanowić się, jak to, co trzeba, szybko zrobić, a nie – dlaczego nie da się zrobić – komentuje wiceprezes FAKRO.

Podkreśla, że świadomość konieczności dokonania gruntownych zmian – zarówno na poziomie polskich przepisów, jak i legislacji unijnej – jest już powszechna nie tylko w kręgach biznesowych i eksperckich, ale też wśród większości polityków. Te zmiany są konieczne na wielu poziomach, generalnie chodzi jednak o dwie kwestie:

• zniesienie niepotrzebnych barier hamujących rozwój rodzimych przedsiębiorstw

• niebo skuteczniejszą ochronę przedsiębiorców przed nieuczciwą konkurencją ze strony producentów i handlowców z państw trzecich, ale też z krajów członkowskich UE.

Deregulacja: polskie firmy nie mogą mieć gorszych warunków niż zagraniczne korpo

Zespół Rafała Brzoski stwierdził wprost coś, o czym każdy polski przedsiębiorca doskonale wie od lat: że zagraniczne korporacje mają na polskim rynku lepsze warunki funkcjonowania niż firmy polskie. To jest niebywałe, bo jeśli chcemy uczestniczyć w globalnej konkurencji, mieć swoich czempionów, to musimy tworzyć warunki do ich rozwoju i wzrostu. Nie znam przypadku firmy, która podbiłaby świat nie rozwijając się uprzednio na rodzimym rynku! A my dokonujemy zagranicznej ekspansji nie tylko przy braku wsparcia ze strony własnego państwa i jego instytucji, ale wręcz w sytuacji, gdy to państwo samo stwarza lepsze warunki działania naszym globalnym konkurentom i to w zdecydowanej większości wielokrotnie większym od nas – opisuje Paweł Dziekoński.

Jego zdaniem, czas debat i dywagacji, co robić, dawno się w Polsce skończył. Trzeba działać tu i teraz, uruchamiając mechanizmy prawne i gospodarcze oraz konkretne działania instytucji (zwłaszcza UOKiK) zapewniające na początek równość szans, a w drugim kroku stymulujące rozwój inwestycji prywatnych, które są dziś zdecydowanie za małe, by Polska mogła dokonać kolejnego cywilizacyjnego skoku, a nawet „tylko” sprostać najważniejszym dziś wyzwaniom rozwojowym.

- Deklarujemy pełną współpracę w tym obszarze. Ale taką, która doprowadzi nas szybko do konkretnych działań. Nie ukrywam, że liczymy tu na premiera – mówi nam wiceprezes FAKRO.

Gorąco zachęcamy do obejrzenia i wysłuchania całego wywiadu przeprowadzonego przez Zbigniewa Bartusia.