- Człowiek w centrum zmian
- Problem strukturalny: dominacja mikrofirm
- AI: nie wróg, a narzędzie
- Przyszłość to umiejętności hybrydowe
- Koszty nie do udźwignięcia
Człowiek w centrum zmian
Choć łatwo popaść w narrację o tym, że sztuczna inteligencja przejmie nasze miejsca pracy, Zielonka zwraca uwagę na coś innego – nie roboty, a człowiek powinien być dziś w centrum dyskusji o rynku pracy. Firmy – szczególnie te najmniejsze – nie myślą długofalowo. Walczą o przetrwanie w warunkach rosnących kosztów energii i pracy. Tymczasem nadchodzi pokolenie Z, które ma zupełnie inne oczekiwania wobec zatrudnienia, a na rynku wciąż potrzebni są pracownicy 50+, których nikt nie próbuje aktywizować.
Problem strukturalny: dominacja mikrofirm
98% polskich przedsiębiorstw to mikro i małe firmy – często jednoosobowe działalności. Nie mają one zasobów, by inwestować w rozwój kompetencji czy nowe technologie. A właśnie to będzie decydować o konkurencyjności. Zielonka zauważa, że wymagania rynku zmieniają się zbyt szybko, by małe podmioty mogły za nimi nadążyć bez wsparcia systemowego.
AI: nie wróg, a narzędzie
AI nie zastąpi ludzi, ale zmieni sposób, w jaki pracujemy. Zielonka podkreśla, że sztuczna inteligencja stanie się naszym „towarzyszem pracy”, a kluczem będzie umiejętność jej używania – także odpowiedzialnego. Dziś wielu pracowników korzysta z AI „po cichu”, nie informując o tym pracodawcy z obawy przed ujawnieniem danych wrażliwych. Prawne i technologiczne regulacje nie nadążają za rzeczywistością, a brak jasnych zasad tworzy szarą strefę cyfrową.
Przyszłość to umiejętności hybrydowe
Inżynier, psycholog, programista czy socjolog? Dylemat wyboru ścieżki zawodowej nigdy nie był trudniejszy. Zielonka nie daje jednoznacznej odpowiedzi, ale sugeruje: przyszłość należy do tych, którzy łączą kompetencje twarde i miękkie. Elastyczność, umiejętność uczenia się i adaptacji będą ważniejsze niż konkretne dyplomy.
Koszty nie do udźwignięcia
Małe firmy nie są w stanie samodzielnie ponieść kosztów transformacji – energetycznej, technologicznej, kompetencyjnej. Pomysły na redukcję wydatków bywają absurdalne – np. rezygnacja z czajników elektrycznych. Zielonka nie ukrywa: jedyną realną formą pomocy w krótkim okresie są działania typu „plaster” – jak mrożenie cen energii. Ale to nie rozwiązuje problemu systemowego. Zielony Ład czy dekarbonizacja to konieczność, a nie opcja – jednak tempo zmian nie sprzyja słabszym graczom.
Presja płacowa i szara strefa
Koszty pracy rosły szybciej niż produktywność. Wzrost płacy minimalnej zbliżył się do średniego wynagrodzenia, co pogłębiło problemy klasy średniej i... napędziło szarą strefę. Z danych GUS wynika, że w wielu firmach formalnie wszyscy pracownicy zarabiają minimum – co jest niewiarygodne. Dla pracodawców i pracowników to układ win-win, ale dla systemu – bomba z opóźnionym zapłonem. Brakuje zaufania do państwa i wiary w to, że składki na emerytury mają sens.
Rynek pracy przechodzi rewolucję. Ale bez wsparcia dla najmniejszych firm, inwestycji w ludzi i przejrzystych regulacji technologicznych – zamiast konkurencyjności i rozwoju – czeka nas stagnacja, frustracja i ucieczka w nieformalność.