Największym zagrożeniem dla naszej prosperity i dla naszej wolności jest rosnąca atrakcyjność autorytaryzmu – ocenił Jamil Anderlini, dyrektor regionalny na Europę w „Politico”.
„Są dekady, gdy nic się nie dzieje, i są tygodnie, gdy następują dekady” – miał powiedzieć Lenin. Nawiązując do tych słów, Anderlini ocenił, że ostatnie 5-10 lat to okres przyspieszania historii.
- Z pewnością znajdujemy się w momencie zwrotnym w historii, ale sądzę, że czeka nas jeszcze więcej zmian. Według mnie jesteśmy dopiero na półmetku fazy przyspieszania, dlatego musimy być gotowi na wszystko – powiedział Anderlini.
Jego zdaniem, największym zagrożeniem dla europejskiej demokracji są państwa autorytarne i totalitarne, takie jak Rosja, Chiny, Iran, Korea Północna.
- Wracamy do ery ideologicznej opozycji między demokracją a autokracją. Widzimy to w siłach zewnętrznych, ale dzieje się tak też wewnątrz wielu krajów. Również w Unii Europejskiej są kraje, a nawet społeczeństwa, być może nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie wiele osób uważa, że demokracja się nie sprawdziła lub nie sprawdza. To może jeszcze nie większość, ale znacząca mniejszość - wskazał.
Jak mówił, z sondaży i badań opinii publicznej wynika, że naprawdę wiele osób uważa, że warto przetestować ustrój autorytarny.
- To niewiarygodne. Największym zagrożeniem, moim zdaniem, są reżimy totalitarne oraz fakt, że coraz bardziej się jednoczą. Ale siły działają też od wewnątrz. Rosja na przykład doskonale posługuje się dezinformacją i wprowadza społeczeństwa w błąd - podkreślił.
- Myślę, że największym zagrożeniem dla naszej prosperity i dla naszej wolności, jest rosnąca trakcyjność autorytaryzmu - podsumował.
Jamil Anderlini wziął udział w debacie „Geopolityka, bezpieczeństwo, migracje”, która odbyła się w ramach obchodów jubileuszu 35-lecia istnienia Krajowej Izby Gospodarczej. „Przyszłość jest Wspólnotą” – tak brzmiało hasło przewodnie wydarzenia.