W dniu 02.08.2024 gościem Obserwatora Finansowego TV był Dr Karol Pogorzelski z Banku Pekao S.A.

Damian Diaz

Z jakiego powodu inflacja rośnie wolniej niż przewidywał rynek?

Karol Pogorzelski

Na ten odczyt lipcowy złożyło się parę czynników. Podstawowym głównym było odmrożenie ceny energii, które podbiło inflację o 1,4 punktu procentowego. I to jest ten powód, dla którego wyskoczyliśmy poza cel NBP-u z 2,5 do 4,2. Co tam jeszcze było widać było widać stabilizację cen paliw, ale to akurat było powszechnie chyba przewidywane, bo ceny ropy na rynkach światowych są więcej stabilne. Podobnie z ceną gazu. Ceny żywności w dół spadły głównie z powodu powodów czysto sezonowych. To, co mogło rynek zaskoczyć to inflacja bazowa, która minimalnie wzrosła, ale jednak minimalnie, czyli do 3,7%. I to jest taka inflacja, która jest chyba najbardziej ciekawa i najbardziej pewnie z punktu widzenia NBP niepokojąca, dlatego że ją generują te czynniki nie regulowane. Czy nie ma VAT u na żywność. Przywrócenia VAT u na żywność. Albo zamrożenia cen. Tylko. Bardziej momentum czy bardziej fundamentalne procesy inflacyjne, czyli głównie zbyt wysoka dynamika płac, żeby inflacja w celu, czyli na niskim poziomie się utrzymała. Płace rosną teraz 11% rok do roku. Mniej więcej przy takim wzroście płac, które są w zasadzie głównym czynnikiem kosztowym w firmach. Trudno sobie wyobrazić, żeby ceny produktów rosły w tempie 2% czy 3% nawet. I to jest to, co teraz widzimy tej inflacji bazowej, która zaczyna zawracać, ale być może jeszcze nieco wolniej, niż spodziewał się rynek.

Krystian Kaźmierczak

Polacy oszczędzają czy wydają na coś innego?

Karol Pogorzelski

Oszczędzają, zwiększyli zakupy. To jest ten wzrost o 4,4%, to jest już po uwzględnieniu inflacji. Natomiast pozostała część to są oszczędności. Widać to na przykład po sprzedaży obligacji detalicznych przez Ministerstwo Finansów, która to bije rekordy. Depozyty w bankach też rosną dość szybko. W funduszach inwestycyjnych widać, że Polacy chcą odbudować oszczędności po tym epizodzie inflacyjnym, który jeszcze niedawno to oszczędności mocno uszczupli. A jak ktoś zbiera na mieszkanie dla dzieci albo dla siebie na wynajem, albo do zamieszkania, to potrzebuje teraz większego wkładu własnego niż potrzebował wcześniej.

Karol Pogorzelski

Na dłuższą metę oczywiście jest tak, że w Polsce wynagrodzenia rosną szybciej niż na Zachodzie, więc się zmniejsza trochę przewaga płacowa polskiej gospodarki. Natomiast jest to proces, który trwa już od 20 lat. Kiedyś w Polsce wynagrodzenia były pięciokrotnie niższe niż na Zachodzie, teraz są dwukrotnie niższe czy tam dwuipółkrotnie, więc już ta przewaga jest mniejsza i będzie z czasem coraz mniejsza. Natomiast przedsiębiorstwa wiedzą, jak na to odpowiedzieć. Po pierwsze automatyzacja. Nie bez przyczyny widać na przykład w Żabkach czy w ogóle w sklepach, że są wszędzie kasy samoobsługowe już w tej chwili. Wynika to z tego, że praca stała się relatywnie droższa, więc opłaca się zastępować pracę kapitałem. W handlu to są właśnie kasy samoobsługowe, a w przemyśle są to, jest to automatyzacja linii produkcyjnych.

Krystian Kaźmierczak

Czyli raczej mniej osób według pana przyjedzie do Polski niż to, co tam postulują albo wyliczają.

Karol Pogorzelski

Myślę, że na dłuższą metę polskie społeczeństwo się kurczy. Coś z tym trzeba będzie zrobić. Mamy do wyboru albo większą migrację. Teraz Polaków jest jeszcze stosunkowo dużo i jest szansa na ich jakąś integrację, albo dużo emigrantów za lat 20, kiedy to Polaków już będzie mniej. Presja na migrację będzie dużo i wtedy integracja będzie trudniejsza. Wydaje mi się, że polityka otwartych drzwi, jaką Polska stosuje, bo faktycznie migrantów przyjmuje wielu, nie tylko naszych sąsiadów ze Wschodu, ale też z Azji. Przyjeżdża bardzo dużo ludzi z Indii, z Bangladeszu, z Nepalu, z Indonezji. To jest dobra polityka zasadniczo i na dłuższą metę w Polsce wyjdzie na dobre. Większa szansa, że te osoby się dobrze integrują.

Całość rozmowy dostępna na kanale Przegląd bieżącej sytuacji gospodarczej Polski (youtube.com)