Inwestorzy wyceniają, że już jesienią tego roku podstawowa stopa procentowa wzrośnie do 4,5-4,6%. Oczekiwania są więc takie, że stopy procentowe będą zdecydowanie wyższe. Pojawił się absurdalny pomysł, aby zamrozić WIBOR.

Na lutowej konferencji po decyzji o kolejnej podwyżce stóp procentowych prezes NBP A.Glapiński pojawił się przed nami jako jastrząb, co sam mocno podkreślał. Ważne jest przede wszystkim to, że wskazuje on, że znajdujemy się w cyklu zacieśniania polityki monetarnej i dalsze podwyżki są niemal pewne. Szef NBP wskazywał, że stopy procentowe nawet przy poziomie 4% nie powinny mieć negatywnego wpływu na gospodarkę. Czy powinniśmy oczekiwać wzrostu do takiego poziomu?

Oczywiście nie jest wykluczone, że podwyżki będą większe, w szczególności, że wciąż jest ryzyko wzrostu inflacji do poziomów dwucyfrowych. Pojawiają się prognozy analityków, że podstawowa stopa procentowa w Polsce wzrośnie nawet do 5%.

- Jeżeli popatrzymy na rynek stopy procentowej, to najbardziej popularny kontrakt za dziewięć miesięcy na trzy miesiące (FRA A-9/12) znajduje się na poziomie 4,5-4,6% - mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – A więc rynek oczekuje tego, że za dziewięć miesięcy będziemy mieli taka właśnie stopę procentową, a więc niemal dwukrotnie wyższą niż obecnie.

Nie jest to dobra wiadomość dla zadłużonych kredytami hipotecznymi. Pojawił się nawet pomysł zamrożenia WIBOR, który określa na jakich warunkach banki pożyczają sobie pieniądze.

- Byłoby to kompletnie pozbawione sensu, skoro podwyżki stóp procentowych przez RPP są nastawione na to, aby ograniczać inflację – komentuje ekspert XTB.

Powodów, aby w najbliższych miesiącach inflacja rosła, nawet do dwucyfrowej, jest wiele, choć jednocześnie trudno wycenić jaki będzie efekt oddziaływania rządowej tarczy antyinflacyjnej 2,0. Inflacja powinna jednak zacząć spowalniać w drugiej części tego roku ze względu na efekt bazowy (już w drugiej połowie 2021 r. mieliśmy wysoką inflację, a więc gdyby wzrost cen kwotowo okazał się taki sam, to procentowo okaże się niższy).

Oprócz tego, otrzymaliśmy na konferencji prezesa NBP wyraźne komentarze dotyczące złotego, który zdaniem RPP mógłby być mocniejszy. Jest to związane z tym, że mocniejszy kurs dodatkowo osłabiłby perspektywy inflacyjne. Nie da się w takim razie wykluczyć, że NBP w jakiś sposób będzie próbował ściągać płynność z rynku, choć z pewnością w skali, która nie wpłynęłaby jakoś drastycznie na rynki i nie osiągnęła zupełnie odwrotnego rezultatu.

Złoty wzmocnił się po decyzjach RPP w stosunku do poziomów z ostatnich tygodni. W sile złotego pomagał również słabszy dolar (jego cena spadła do 3,93 zł).