Mamy coraz większą świadomość żywieniową. Rozumiemy, że to co jemy ma wpływ na nasze zdrowie, natomiast mamy również trudność w przełożeniu tej wiedzy na codzienne wybory – mówi Justyna Szymani, dyrektor działu rozwoju jakości marki własnej w Biedronce w rozmowie z Dominiką Sikorą z DGP.
- Przyczyną wieli chorób jest zbyt niskie spożycie owoców i warzyw, ale też błonnika, a zbyt wysokie soli, cukru czy kwasów tłuszczowych nasyconych. Kiedyś jedliśmy po to, by odżywić organizm, dziś jest to przede wszystkim przyjemność – mówi Dyr. Szymani. I zwraca uwagę, że świadomość rośnie, ale BMI też.
Niestety wiedzy na temat żywienia konsumenci często szukają na przypadkowych stronach w internecie. – Natomiast Biedronka kieruje się opiniami fachowców – zapewnia Justyna Szymani. - W oparciu o zalecenia PZH i Państwowego Instytutu Zdrowia Publicznego budujemy naszą strategię co do produktów marki własnej. To co robimy dla klientów, by pomagać konsumentom w tych dobrych wyborach żywieniowych, to działanie na dwóch płaszczyznach: samych produktów, które poprawiamy, ale też edukacji, aby pomóc konsumentom wybrać je właściwie ze sklepowej półki. Na przestrzeni lat stworzyliśmy wewnętrzną listę zakazanych składników, których - choć są dopuszczone prawem w Polsce i UE – klienci u nas, w produktach marki własnej, nie znajdą. Na przykład barwników azowych, które mogą powodować nadpobudliwość u dzieci. Aktualnie jesteśmy też na etapie eliminacji dwutlenku tytanu, który jest powszechnie stosowanym barwnikiem w żywności, np. w gumach do żucia czy żelkach. Obserwując doniesienia naukowe i pojawiające się kontrowersje odnośnie tego składnika podjęliśmy decyzję, że nie zgadzamy się na ten składnik i chcemy go wyeliminować, o czym poinformowaliśmy naszych producentów.
Justyna Szymani podkreśla, że odpowiedzialność Biedronki jako dystrybutora rośnie. - Produkty, po które konsumenci przychodzą do Biedronki są podstawą diety znacznej części Polaków, więc wykraczamy nawet dalej niż wymaga tego prawo. Dam przykład produktów marki własnej dedykowanych dzieciom. Żaden z tych produktów nie ma żadnych konserwantów, wzmacniaczy smaku, syropu glukozowo-fruktozowego , a w tym roku usunęliśmy ze wszystkich tych produktów sztuczne barwniki i aromaty co jest bardzo trudne, bo są to składniki powszechne. Odpowiadają za barwę, za smak a my to zastąpiliśmy naturalnymi aromatami.
W dalszej części rozmowy:
Czy konsumenci czytają etykiety?
Czy można stworzyć system nawigowania konsumenta dzięki etykietom?
Jakie rozwiązania prawne przydatne byłyby dla konsumentów i sieci?