Europa jest w dużych tarapatach gospodarczych. Wyniki polskiej gospodarki nie są na tyle lepsze, aby tegoroczny wzrost gospodarczy okazał się taki, jak chce rząd.

Sytuacja europejskiej gospodarki nie jest dobra w porównaniu z amerykańską. W USA w IV kw. odnotowano 1 proc. wzrost w porównaniu z okresem poprzednich trzech miesięcy. Dobre dane napłynęły z Azji, szczególnie z Chin.

- To skutek tego, że w największych gospodarkach Europy poziom restrykcji antycovidowych jest wysoki – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Z tego samego powodu początek 2020 r. nie będzie dobry dla Europy.

Wśród krajów UE polska gospodarka ucierpiała względnie mało, jesteśmy wśród trzech państw, gdzie spadek PKB był najmniejszy. Zależnie od porównywanych okresów byliśmy nawet liderem. W 2020 r. polska gospodarka skurczyła się o 2,8 proc. Podobny był wynik za ostatni kwartał. Według szybkiego szacunku GUS produkt krajowy brutto niewyrównany sezonowo w IV kw. zmniejszył się realnie o 2,8% rok do roku, wobec wzrostu o 3,6% w analogicznym okresie 2019 r.

- Dla takich porównań istotne jest z jakiego poziomu w przeliczeniu na mieszkańca spada PKB, a akurat pod tym względem Polska należy do najbiedniejszych krajów UE – komentuje ekspert XTB. – Dlatego nie powinniśmy patrzeć na Włochy czy Hiszpanię, gdzie lockdowny były ostrzejsze i większe spadki PKB, dla nas powinno być istotniejsze przyglądanie się gospodarkom krajów azjatyckich, abyśmy wiedzieli dlaczego pomimo pandemii w niektórych krajach jest już wzrost gospodarczy.

Nie powinniśmy też wpadać w przesadny optymizm z powodu danych o grudniowej produkcji sprzedanej przedsiębiorstw, która była wyższa o ponad 11 proc. r/r. Takie wzrosty odbywają się kosztem usług, które ucierpiały z powodu lockdownów.

- Cały rok 2021 zakończy się prawdopodobnie mniejszym wzrostem niż widział rząd w projekcie budżetu państwa, nie będzie wzrostu PKB o 4 proc. – dodaje P. Kwiecień.