Stosując zasady ekodrivingu, można ograniczyć spalanie samochodu nawet o 20 proc. Jeżeli rocznie przejeżdżamy 30 tys. km, w kieszeni zostanie nam nawet 2 tys. zł. Oto dziesięć przykazań kierowcy ekonomicznego:
Filtry powietrza i paliwa, katalizator, olej – wszystkie te elementy mają wpływ na zużycie paliwa. Należy utrzymywać je w dobrej kondycji.
Niedopompowane koła mogą zwiększyć spalanie nawet o 10 proc. Ciśnienie (jego właściwy poziom jest zapisany w instrukcji obsługi auta) należy kontrolować przynajmniej raz na kwartał. „Na oko” nie da się ocenić, czy jest prawidłowe.
Jeżeli to możliwe, należy ruszyć autem zaraz po jego uruchomieniu. Zimny silnik może spalić na postoju nawet litr paliwa w ciągu piętnastu minut. W ruchu znacznie szybciej osiąga temperaturę roboczą.
To nieprawda, że delikatne obchodzenie się z pedałem gazu zmniejsza spalanie. Należy wciskać go zdecydowanie, lecz stosunkowo szybko zmieniać biegi – w przypadku aut z silnikami Diesla przy ok. 2 tys. obrotów, a w motorach benzynowych przy ok. 2,5 tys. obrotów silnika na minutę.
Wiele osób sądzi, że nie opłaca się im zmieniać biegu, bo i tak zaraz będą hamować. Tymczasem to samo auto jadące z prędkością 60 km/h na trzecim biegu spala 50 – 70 proc. więcej paliwa niż na piątym. Dlatego przy jeździe ze stałą prędkością należy jechać na biegu utrzymującym możliwie najniższe obroty silnika.
Nigdy nie należy wrzucać luzu. Wbrew pozorom nie oszczędzamy wtedy paliwa (silnik spala na biegu jałowym od 1 do 3 litrów paliwa na godzinę). Zamiast tego powinniśmy hamować silnikiem, czyli zdjąć nogę z gazu i stopniowo redukować biegi. Wtedy auto nie zużywa nawet kropli benzyny czy oleju napędowego. Taka taktyka pozwala także oszczędzać hamulce.
Opłaca się wyłączać silnik auta, gdy postój ma trwać dłużej niż 20 – 30 sekund. Czyli gdy np. czerwone światło dopiero się zapaliło albo stoimy przed przejazdem kolejowym. Niektóre nowe modele aut są wyposażone w system start-stop, samoczynnie wyłączający silnik podczas postoju, a potem automatycznie go uruchamiający, gdy wrzucamy bieg.
Włączona funkcja klimatyzacji w skrajnych przypadkach może podnosić spalanie samochodu nawet o 1,5 litra paliwa na każde 100 km. Dlatego w chłodniejsze i suche dni lepiej ją wyłączać (nie jest to równoznaczne z wyłączeniem wentylacji).
Samochody projektowane są tak, aby powietrze opływało je bez zakłóceń. Niezdemontowany z dachu bagażnik rowerowy stawia tak duże opory, że przy prędkości 100 km/h podnosi spalanie o 1 – 1,5 litra.
Silnik nabiera roboczej temperatury po przejechaniu ok. 5 km. Zimny spala nawet dwukrotnie więcej paliwa. Dlatego, jeżeli do pracy mamy tylko kilka kilometrów, lepiej wybierzmy się rowerem lub autobusem.
Pozostało
88%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama