Nawet przy całkowitym zamknięciu polskiego odcinka Przyjaźni bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju nie powinno być zagrożone.
Optymiści zakładają, że w 2012 roku, gdy dostawy rosyjskiej ropy rurociągiem spadną nawet o połowę, przedłużeniem ropociągu Odessa-Brody do Polski płynąć będzie surowiec z Azerbejdżanu. Orlen i Lotos mogłyby w ten sposób zabezpieczyć 1/3 potrzeb. Poza tym mamy Naftoport. Terminal w gdańskim porcie pozwala na niemal natychmiastową rezygnację z dowolnej ilości rosyjskiej ropy i sprowadzanie surowca tankowcami. Analitycy nie mają wątpliwości, że import drogą morską będzie rósł. Dziś Orlen i Lotos zaopatrują się w Rosji, bo baryłki transportowane Przyjaźnią są tańsze. Przy coraz mniejszej różnicy cen ropy z Morza Północnego i z Rosji zakup z innych źródeł zaczyna mieć coraz mocniejsze podstawy ekonomiczne.