Zazwyczaj interesuję się treścią spotkań polityków EU, jednak w tym wypadku postanowiłem zająć się planowanym przebiegiem takiego spotkania… A więc podczas szczytu poza elementami takimi jak konferencje prasowe, kolacja, lunch czy wykonanie oficjalnego zdjęcia zaplanowano również dwie krótkie sesje robocze.

Z Przez dwa dni szczytu europejskiego politycy pracować będą jedynie przez 5 godzin. Na szczęście dla europejskiego podatnika przewidziana również oficjalne posiłki, które pozwolą na bardziej efektywne wykorzystanie czasu. Biorąc jednak pod uwagę powagę sytuacji w Europie, rosnące zadłużenie, spowolnienie gospodarcze, bezrobocie, niepokoje społeczne, i oczywiście kilka państw na skraju bankructwa… zaangażowanie świata politycznego w rozwiązywanie problemów jest godne podziwu.

Mamy więc przed nami kolejny „przełomowy” szczyt europejski, który zamiast rozwiązań przyniesie kolejne pytania na temat zgodności z prawem proponowanego europejskiego nadzoru i unii bankowej, na temat możliwości wetowania budżetów narodowych, itp. A szkoda, bo te 5 godzin można by wykorzystać na dyskusję planów poprawy niskiej wydajności europejskich gospodarek, na obniżanie wysokich podatków, rozkręcanie akcji kredytowej dla biznesu, a nie banków skupujących rządowe obligacje oraz tworzenie nowych miejsc pracy.

Takie działania pozwoliłyby Europie skierować się do pełnego wykorzystania potencjału poszczególnych narodowych gospodarek w skali mikro, a w ostatecznym rozrachunku do wyjścia Europy z kryzysu wiarygodności.