Zaplanowaliśmy dla państwa limitowaną edycję noworocznego optymizmu. Specjalne wydanie bogate w pomysły na inwestowanie i zarabianie pieniędzy. Optymizm musi być limitowany, bo choć gospodarka daje coraz wyraźniejsze znaki życia, to w tym roku przyjdzie nam jeszcze płacić za wyrzeczenia, restrukturyzację, ale też zaniechania poprzedniego roku.
Najwięcej zależeć będzie w tym roku od nas samych. Państwa wystrzelały się już z amunicji. Zabraknie pieniędzy na stymulację wzrostu, na dotowanie miejsc pracy. Nie da się dalej obniżać stóp procentowych i zaciągać nowych długów. Rządom pozostaje co najwyżej życzyć, żeby komornik ich w tym roku nie zlicytował. Zadłużenie Unii Europejskiej wzrosło średnio o 50 proc. i przekracza 70 proc. PKB.
Na tym tle możemy mówić o sukcesie polskiej gospodarki, której deficyt budżetowy szybko się pogłębia, ale nie aż tak bardzo jak Ameryki, Włoch czy Portugalii. Konsumpcja i dotacje unijne utrzymują nas na powierzchni.
Wzrost PKB, jak na poziom naszego zaawansowania cywilizacyjnego, pozostanie jednak mizerny. Dystans do najbardziej rozwiniętych państw Europy nie skraca się już tak szybko jak kilka lat temu. Wiele złego wyrządziła nam światowa recesja. Ale nasz własny wkład w trudności budżetowe też tu był znaczący. Podwyżka VAT nie byłaby aż tak rażąca, gdyby nie zaniechania innych reform. Rząd przegapił moment, kiedy Europa cięła wydatki, reformowała system świadczeń socjalnych, podnosiła wiek emerytalny. Nam nie udało się dokończyć reformy systemu emerytalnego. Górnicy, rolnicy czy mundurowi pozostają nieproporcjonalnie wysokim obciążeniem dla budżetu. Nie udało się wprowadzić zadaniowej struktury urzędów. Reforma administracji państwa ogranicza się do redukcji etatów. Choć tu też stworzono mnóstwo wyłomów i klauzul ochronnych.
Pakiet ustaw mający usprawnić funkcjonowanie biznesu zatrzymał się w pół drogi. Rząd woli szukać pieniędzy w łatwych do przeprowadzenia oszczędnościach. Przesuwając nasze składki z prywatnych funduszy w OFE do państwowej kasy w ZUS, zasypuje dziurę w budżecie kosztem naszych przyszłych emerytur. Nie skończyła się też nasza codzienna mitręga z biurokracją, nadregulacją i niewydolnym wymiarem sprawiedliwości.
Ale tu mamy jeszcze dla państwa trochę limitowanego optymizmu. „DGP” w roku rekordowej liczby nowych praw, przepisów, podatków, zmian w służbie zdrowia, naliczaniu emerytur zamierza poszerzyć segment poradniczy wewnątrz naszej gazety. Wydamy też więcej niż zwykle specjalistycznych broszur tłumaczących i ułatwiających nawigację po nowym prawie. Przygotowujemy wiele niezależnych wydawnictw z myślą o wszystkich, którzy niezależnie od aury w światowej gospodarce i nastrojów polityków zdecydowani są dalej pomnażać nasz dobrobyt.