Patriotyzm zakupowy rośnie w kryzysie, bo ceny polskich towarów są niższe niż zachodnich – średnio o kilka, kilkanaście procent.
Szacuje się, że odsetek rodaków, którzy w tym roku z rozmysłem sięgną po polski produkt, będzie większy niż przed rokiem. Lojalność Polaków rzadko jest jednak związana z chęcią wspierania tego, co polskie. Rzadko nie oznacza nigdy i trzeba to podkreślić, jednak konsumenci w Polsce przy wyborze kierują się przede wszystkim ceną, potem jakością, a na końcu zwracają uwagę na kraj pochodzenia. Polskie marki mają się więc dobrze, ale rośnie im bardzo silny konkurent: polska marka własna. To towary oferowane pod logo sieci handlowych – jeszcze tańsze niż polskie. Najtańsze w danym segmencie. Niektóre wyprodukowane w Polsce, ale bardzo często wytwarzane przez zachodnich producentów. I jeśli Polak będzie musiał wybierać, to w tym starciu wygra cena, a nie kraj pochodzenia. A kiedy już kryzys minie i większa grupa konsumentów znów będzie mogła sobie pozwolić na większe wydatki, pewnie bez żalu odwrócą się od półki z tym, co polskie, do półki z tym, na co mają ochotę.