Tocząca się od kilku lat polityczna kampania promująca biopaliwa miała przekonać kierowców do stosowania alternatywnych i ekologicznych paliw.
Uszczęśliwiono nas na siłę - wejście w życie ustawy biopaliwowej sprawiło, że, czy tego chcemy, czy nie, tankujemy paliwa zawierające do 5 proc. biokomponentów. Niechęć przeciętnego Kowalskiego wobec takich paliw, ale również, łagodnie mówiąc, dystans do nich koncernów naftowych i motoryzacyjnych sprawiły, że to rządzący wzięli na siebie ciężar przekonania społeczeństwa o pozytywach stosowania biopaliw. Chcieli świecić przykładem, że warto, że się opłaci, Szumnie zapowiedziano: tabor pojazdów administracji zostanie wymieniony na auta zasilane biopaliwami. Minęły dwa lata. I nic. Ani jednego auta na takie paliwo w administracji publicznej, ani kropli zatankowanego biopaliwa. Urzędnicy chcieli dać nam przykład. I dali. Chociaż zupełnie niezgodny z pierwotnym zamiarem.