Samorządowcy są zdesperowani. Mieli dostać pozbawioną długów spółkę PKP Przewozy Regionalne. W końcu mogliby samodzielnie gospodarować lokalnym transportem kolejowym.
Korzyści dla pasażerów byłyby oczywiste: lepsze pociągi, punktualność i więcej połączeń. Zamiast tego przedstawiciele samorządów dostają coś gorszego niż kota w worku - spółkę pozbawioną połączeń pośpiesznych i ze starym taborem. Na jego modernizację i zakup nowego potrzeba miliardów złotych. Nic dziwnego, że chcą, by rząd w końcu zajął się postulatami, tym bardziej że ustawa, która pozwoli na przekazanie PKP PR w ręce samorządów, wejdzie za chwilę w życie. Pozostaje mieć nadzieję, że będziemy mieli kolej samorządową z samorządem, a nie bez samorządów.